Bez zachwytów, bez rozczarowań…
Zapewne oba zespoły znajdą więcej powodów do niezadowolenia, niż satysfakcji, niemniej – oba dopisały po jednym punkcie.
Prawda, „rekordziści” mieli więcej okazji do zdobycia gola, paru klarownych szans nie wykorzystali, ale i skoczowianie po przerwie osiągali fragmentami dość wyraźną przewagę.
W pierwszej połowie bielska młodzież chyba trochę zaskoczyła ekipę gości szybkością w operowaniu piłką, w ogóle – tempem działań ofensywnych. W 14. minucie po dograniu z bocznego sektora Louisa Poznańskiego (na zdjęciu) nieznacznie chybił uderzający z powietrza Filip Sapiński. Z kolei dwie próby strzeleckie 17-latka z 21. minuty ofiarnie zablokowali obrońcy Beskidu. Na finiszu pierwszej odsłony, po silnym strzale Kacpra Kura z dystansu, piłka minimalnie minęła słupek bramki Konrada Krucka. Nieco później, w podbramkowym „karambolu” po kornerze gospodarzy, futbolówka otarła się o słupek.
Po korektach personalnych i wskazówkach przekazanych w przerwie skoczowianie zaprezentowali się znacząco lepiej, umiejętnie wykorzystując wyższość fizyczną, a przede wszystkim sumę boiskowych doświadczeń kilku filarów w ekipie ze Skoczowa. Bez zarzutu jednak spisała się bielska defensywa, która nie dopuściła do niebezpieczeństwa pod bramką Krzysztofa Bema. Co więcej, niby zepchnięci do defensywy, ale to biało-zieloni mieli kilka szans do otwarcia wyniku, w tym dwie z gatunku stuprocentowych. W 49. minucie nieatakowany Jakub Kempny przeniósł piłkę nad poprzeczką, strzelając z 7-8-u metrów. Na finiszu spotkania L. Poznański wyłożył piłkę „na tacy” w polu karnym Oskarowi Łopatce, jednak 16-latek uderzył obok słupka. W tzw. międzyczasie, w 79. minucie piłkarze Beskidu wykreowali chyba najlepszą z okazji do trafienia. Zaskakująco wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Michał Szczyrba nie opanował piłki w „szesnastce”. Sposobność, by dojść do sytuacji sam na sam z bramkarzem, została zaprzepaszczona.
Pomeczowa opinia trenera - Szymon Niemczyk: - Mimo bezbramkowego remisu uważam, że mecz stał na niezłym poziomie, a okazji bramkowych nie brakowało. Tych mieliśmy zdecydowanie więcej, niż Beskid. Dlatego twierdzę, że z podziału punktów bardziej cieszą się nasi goście. Naliczyłem dwie, dogodne sytuacje skoczowian i aż pięć korzystnych sytuacji, które powinny skończyć się golem dla nas. Niestety, w tych decydujących momentach zachowywaliśmy się zbyt nerwowo i ich nie wykorzystaliśmy. Na koniec trzeba zadać sobie jeszcze pytanie - jak bardzo obrońca musi wskoczyć „na barana” naszemu napastnikowi, powalić go na ziemię i przydusić do ziemi ciężarem całego ciała, żebyśmy dostali rzut karny?
TP/foto: PP
Rekord II Bielsko-Biała – Beskid Skoczów 0:0
Rekord II: Bem – Kempny (73. Syrek), Kliś, Sobek, Poznański, Kur (73. Targosz), Wykręt, Wnęczak (65. Sordyl), Sapiński (80. Łopatka), Gumółka (46. Sadlik), Kasprzak

najbliższy mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała
poprzedni mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała