To nie był dobry mecz „rekordzistek”.
Plan bielszczanek na ten mecz załamał się już w 3. minucie, kiedy na tablicy wyników widniał wynik 2:0. Minutę później było już 4:0 dla gospodyń. Stres, zbyt duża nerwowość i brak wiary w siebie okazał się znaczący w pierwszych minutach. W pozostałych szesnastu minutach pierwszej połowy „biało-zielone” przeważały, ale nie były w stanie wykorzystać sytuacji, które sobie stworzyły, m.in. przedłużonego rzutu karnego.
Nadzieja wciąż tliła się w „rekordzistkach” w drugiej połowie, jednak Natalia Matuszewska szybko ten płomień zgasiła bramkami w 22. i 24. minucie. Serca do walki podopiecznym Samuela Jani jednak odmówić nie można. Gole Marii Suwady, Karoliny Czyż oraz Anny Chóras, pokazały, że ta drużyna wskoczy za sobą w ogień, nawet wtedy, kiedy nic się nie układa. A może zwłaszcza wtedy…
Pomeczowa opinia trenera – Samuel Jania: - Czy dziś drużyna z Górzna była poza zasięgiem? I czy wynik jest adekwatny? Tak naprawdę teraz to już nie ma znaczenia. I powiem przewrotnie, że zbyt rzadko przegrywamy w tej lidze. Ta porażka boli i będzie nas boleć jeszcze długo. Ale drużyna z Górzna wygrała po prostu zasłużenie. My spróbujemy kolejnym razem. Dzisiaj przyjmujemy lekcję pokory.
Nowy Świt Górzno – Rekord Bielsko-Biała 10:3 (4:0)
1:0 Górecka (3. min.)
2:0 Bała (3. min.)
3:0 Majewska (4. min, samobójcza)
4:0 Basta (4. min.)
5:0 Matuszewska (22. min.)
5:1 Suwada (23. min.)
6:1 Matuszewska (24. min.)
6:2 Czyż (27. min.)
6:3 Chóras (28. min.)
7:3 Matuszewska (33. min.)
8:3 Basta (35. min.)
9:3 Górecka (38. min.)
10:3 Górecka (40. min.)
Rekord: Majewska (Bzowska) – Rębiś, Chóras, Czyż, Fal, Tracz, Błatoń, Shevchuk, Suwada, Cygan, Moskała, Przybyłkowicz, Becker