Futsal

Legia Warszawa – Rekord Bielsko-Biała 2:3 (0:1)

Bardzo cenne, zważywszy na okoliczności, trzy punkty zdobyte w stolicy.

 

Przed spotkaniem można było mieć uzasadnione obawy o rezultat potyczki. W bielskiej ekipie zabrakło kontuzjowany lub zmożonych chorobą: Mikołaja Zastawnika, Pawła Budniaka, Kacpra PawlusaMartina Došy. Po trwającym kilka dni (!) powrocie z Brazylii z tzw. jet-lagiem zmagali się Michał KałużaMichał Marek. Akurat w przypadku tego duetu w żadnym stopniu nie zaważyło to na boiskowej postawie. Do wyliczanki dodajmy jeszcze raptem kilka treningów odbytych z zespołem wracającego po kontuzji Miłosza Krzempka oraz późny powrót po wypełnieniu reprezentacyjnych obowiązków Srdjana Ivankovicia. Niemało…

W tych okolicznościach należało rozważać każdą ewentualność, co zresztą znalazło odzwierciedlenie w bieżącym rezultacie. Prowadzili w meczu „rekordziści”, byli na prowadzeniu gospodarze, dwukrotnie na tablicy wyników widniał remis. Finalnie, trzy punkty przyjechały do Bielska-Białej!

 

Wszelkie, ofensywne statystyki pierwszej odsłony przemawiały za warszawiakami, poza jedną, tą najistotniejszą – bramkową. Pierwszy, groźny strzał gości, precyzyjniej – M. Kałuży, przyniósł korner. Po wbiciu piłki w pole karne przez S. Ivankovicia gospodarze byli na tyle nieporadni, że Kadu (na zdjęciu) z bliska uderzył pod poprzeczkę. Później na długie minuty inicjatywę przejęli miejscowi, których długo i skutecznie powstrzymywał świetnymi interwencjami w bramce M. Kałuża. Na marginesie, golkiper Rekordu utrzymuje wyborną dyspozycję z turnieju w Brasilii, gdzie wybrany został MVP Pucharu Narodów.

„Legioniści” do końca pierwszej części oddali dziesięć strzałów w światło bielskiej bramki, biało-zieloni zrewanżowali się trzema. Jednak najbliżej trafienia był w 9. minucie M. Marek, po uderzeniu pivota futsalówka odbiła się od słupka.

 

Po przerwie gospodarze kontynuowali ofensywę, która dość szybko przyniosła efekt bramkowy. Silne uderzenie Henri’ego Alamikkotervo zdołał sparować M. Kałuża, jednak pozostali z biało-zielonych zawiedli przy asekuracji. Pierwszy przy piłce zameldował się dobijający Eric Sylla. Bielszczanie długo nie potrafili odpowiedzieć na trafienie Legii, jeśli nie liczyć czytelnych prób z dystansu S. Ivankovicia i M. Marka. Na postać „numer jeden” w bielskich szeregach nadal sumiennie pracował w bramce M. Kałuża. Wszystkiego jednak golkiper Rekordu i reprezentacji kraju wybronić nie był w stanie. W 34. minucie stołeczni futsalowcy niemal skopiowali wcześniejszą, bramkową akcję. Uderzał Jarosław Żmijiwskij, obrońcy spóźnili się z reakcją, dobijał Oskar Szczepański. „Legioniści” nie cieszyli się zbyt długo. Po prostopadłym zagraniu Franco Spellanzona znakomicie, mimo „asysty” obrońcy zachował się pod bramką rywali M. Marek, pokonując z bliska Tomasza Warszawskiego.

Już wcześniej gospodarzom ewidentnie brakowało cierpliwości i dokładności w budowaniu ataków, a utracone prowadzenie wprowadziło jeszcze element nerwowości. Przy próbie wyprowadzenia piłki z własnej strefy obronnej popełnili kardynalny błąd, tracąc ją na rzecz Kadu. Brazylijczyk z zimną krwią wpadł w pole karne i mocnym, precyzyjnym uderzeniem ustalił rezultat meczu.

Każdy z „rekordzistów”, może z wyjątkiem M. Kałuży, miał w tej potyczce świetne momenty oraz chwile słabości, tym bardziej należy docenić wygraną, którą sięgnęła - jakby to patetycznie i konwencjonalnie nie brzmiało - drużyna!

 

Już w najbliższą środę (g. 19:00) bielszczanie rozegrają awansem kolejne spotkanie ligowe, z Piastem, w Gliwicach.

 

TP/foto: PM

 

Legia WarszawaRekord Bielsko-Biała 2:3 (0:1) 

0:1 Kadu (4. min.)

1:1 Sylla (23. min.)

2:1 Szczepański (34. min.)

2:2 Marek (35. min.)

2:3 Kadu (38. min.)

Rekord: Kałuża – Gustavo Henrique, Spellanzon, Krzempek, Haraburda, Ivanković, Kadu, Marek, Florek

 

 

 

 

najbliższy mecz

FUTSAL
05.10.2025 / niedziela / godz. 18:00/
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała
FOGO Futsal Ekstraklasa - Kolejka 6
vs
Rekord Bielsko-Biała
KS Constract Lubawa

poprzedni mecz

FUTSAL
27.09.2025 / sobota / godz. 16:00
FOGO Futsal Ekstraklasa - Kolejka 5
2 : 3