Wygrana, o którą trzeba było walczyć niemal do ostatniego tchu…
Przed meczem obie drużyny legitymowały się identycznym, siedmiopunktowym dorobkiem. Wracający po rocznej przerwie do III ligi nysanie dysponowali atutem własnego boiska, za bielszczanami przemawiało doświadczenie nabyte po dekadzie występów na tym poziomie rozgrywkowym. I właśnie te walory zdecydowały o ostatecznym triumfie gości.
Od początku gospodarze starali się zepchnąć biało-zielonych do defensywy. Przetrzymać napór Polonii, wybijać z rytmu, ograniczać niebezpieczeństwo we własnym polu karnym, to był przepis „rekordzistów” na zachowanie w krytycznych momentach pierwszej połowy. No i oczywiście na miarę możliwości szukanie swoich szans w szybkim ataku było kolejną z recept na rozpędzony zespół z Nysy. Nieczęsto, ale groźnie kontrowali podopieczni Dariusza Mrózka. Takie nagłe przyśpieszenie w ofensywie okazało się kluczowe przy golu otwarcia. Po podaniu Tomasza Nowaka, Marcin Wróbel (na zdjęciu, na pierwszym planie) zwodem zgubił obrońcę i silnym uderzeniem z 16-stu metrów zmusił do kapitulacji Dariusza Szczerbala. Gospodarze odpowiedzieli kilkanaście minut później niemniej efektownym trafieniem debiutującego w nyskim zespole Grzegorza Kotowicza. Przed i po utracie wyrównującego gola dwie niezłe kontry wyprowadził Szczepan Mucha, w obu przypadkach zabrakło dobrego pomysłu i precyzji na wykończenie klarujących się szans.
Jednak, co się odwlecze… Nie po szybkim ataku, a po dośrodkowaniu Szymona Noconia gola na wagę trzech punktów zdobył głową wspomniany skrzydłowy Rekordu. Tego, że Sz. Mucha znajdzie się za światłem bramki, niemal przy linii końcowej nie spodziewali się obrońcy Polonii. Tego, że odda celny strzał… nie podziewał się nikt. Na ripostę mieli piłkarze trenera Łukasza Czajki ponad pół godziny. Oddać trzeba, że biało-zieloni ponownie zmuszeni zostali do gry w głębokiej, momentami bardzo głębokiej defensywie. Bielski mur obronny wytrzymał, w czym niemała zasługa Jakuba Szumery. To były dobre zawody bielskiego golkipera. Dodajmy, iż debiutanckie pół godziny w biało-zielonej ekipie zaliczył aktywny w ofensywie Daniel Świderski, który zmienił na placu gry M. Wróbla. „Człowiek w masce” nie po raz pierwszy zrobił swoje…
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Mrózek: - Bardzo cenimy sobie te trzy punkty. Cieszą tym bardziej, że zagraliśmy trochę poniżej swojego poziomu. Muszę natomiast podkreślić, że drużyna z Nysy pokazała się z bardzo dobrej strony. To był dla nas trudny mecz.
TP / foto: PM i TW
Polonia Nysa – Rekord Bielsko-Biała 1:2 (1:1)
0:1 Wróbel (20. min.)
1:1 Kotowicz (32. min.)
1:2 Mucha (59. min.)
Rekord: Szumera – Kareta (65. Madzia), Pańkowski, Caputa, Nocoń, Wyroba, Nowak, Kasprzak, Waluś (55. Feruga), Wróbel (61. Świderski), Mucha