Taką notę wystawił podopiecznym trener Samuel Jania, po pierwszej rundzie rozgrywek Ekstraligi Futsalu Kobiet.
Pierwsza runda rozgrywek dobiegła końca tylko wirtualnie, bo jeszcze sporo jest zaległości do odrobienia w Ekstralidze. Nie irytuje Cię taki stan rzeczy?
- Kompletnie nie! To wybór tych zespołów, nie nasz. My jesteśmy zadowoleni z tego, że możemy grać praktycznie osiem miesięcy tylko w futsal, i że mamy dobrą rundę jesienną za sobą. Przyjęliśmy zasadę, że nie będziemy przekładać meczów - poza zmianą dopuszczalnego przez PZPN dnia - i to udało się z małym, reprezentacyjnym wyjątkiem (dwumecz: Węgry – Polska – przyp. TP) osiągnąć. Jeśli ktoś bierze udział w jeszcze innych rozgrywkach, to jego prawo. Liga tego nie zabrania, aczkolwiek na wiosnę może być troszkę trudniej. My swoje mecze rozegraliśmy i możemy przygotowywać się do rundy rewanżowej.
Którego z trzech remisów mogły się „rekordzistki” ustrzec?
- Myślę, że mecze w Górznie i Warszawie, gdzie prowadziliśmy różnicą odpowiednio - trzech i dwóch bramek, mogły zakończyć się dla nas korzystniej. Ale gdyby nie te spotkania nie zebralibyśmy potrzebnego doświadczenia, nie odrobilibyśmy lekcji na dalszą część sezonu. Mecz w Słomnikach również mógł się zakończyć naszą wygraną, gdyż w końcówce dwie, trzy klarowne sytuacje mieliśmy, ale nie musimy wracać do tego co już za nami. Nie przegraliśmy żadnego spotkania w rundzie. Jako jedyni - na ten moment - nie ulegliśmy pewnie kroczącemu, od zwycięstwa do zwycięstwa, zespołowi z Górzna, więc można być zadowolonym. Jednak z wyżej wymienionych historii trzeba wyciągnąć naukę.
Ogólna ocena pierwszej części sezonu w wykonaniu biało-zielonych…
- Jak już podkreśliłem wcześniej, myślę że runda w naszym wykonaniu na czwórkę z małym plusem. Wyraźnie liczba zdobytych bramek rozkłada się na cały zespół, co pokazuje, że mogę liczyć na każdą z dziewczyn. Nie jesteśmy zależni od jednej, czy dwóch postaci, a razem stanowimy bardzo silny kolektyw. Poprawiliśmy troszkę grę obronną, dzięki czemu mamy najmniej straconych bramek w lidze i tu ukłony w stronę całego zespołu. Czekamy na drugą część sezonu.
Na koniec słowo o personaliach, w trakcie rundy dołączyły do Rekordu dwie zawodniczki – Anna Sydorenko i Oksana Shevchuk. Pierwsza o ustalonej marce sportowej, druga bardzo młoda, tzw. melodia przyszłości. Jak obie Ukrainki wkomponowały się do zespołu?
- Anna potrzebowała chwili czasu, gdyż przez jej wizowe sprawy nie trenowała przez jakiś czas, przebywając w Ukrainie. W momencie, w którym poczuła się już pewniej wnosiła bardzo dużo jakości ofensywnej do naszej gry. To zawodniczka, która również pomogła nam swoim ogromnym doświadczeniem i widać było, że od wielu lat gra tylko w futsal. Co do naszej „melodii przyszłości”, to taki już mamy schemat pracy, aby właśnie tą młodość wspierać w rozwoju i ten plan z Oksaną również realizujemy. Musieliśmy co prawda aż do ostatniego meczu w rundzie czekać „Oksi” ukończy 15 rok życia, ale było warto, bo radość z jaką ta młoda dziewczyna wychodzi na parkiet jest cenna. Świetna gra „jedna na jedną” oraz technika użytkowa, to główne atuty Oksany. Będziemy spokojnie pracować nad tym, aby zawodniczka, która również stanowi określoną wartość w naszych futbolowych drużynach do lat 16-u i U-18 miała możliwość spełniania swoich marzeń.
Kiedy „rekordzistki” wracają do trenowania po świąteczno-noworocznej przerwie?
- Do zajęć wrócimy 4 stycznia. Rozegramy jeden sparing 6 stycznia, po czym w weekend 13-14 stycznia zagramy mecz Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice. Czekać nas będą finały Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-17 oraz rozgrywki akademickie w styczniu oraz kolejka ligowa. Druga runda zapowiada się intensywnie, dlatego teraz odpoczywamy i ładujemy baterie. Przy okazji życzę wszystkim sympatykom i pracownikom Rekordu zdrowych i wesołych Świąt.
TP/foto: PM