Nie żałował, kto wybrał się na bielską inaugurację sezonu Ekstraligi Futsalu Kobiet.
Broniące tytułu mistrzowskiego gospodynie meczu oraz byłe, pięciokrotne triumfatorki rozgrywek MP dostarczyły dużej dawki emocji. W spotkaniu padły raptem trzy gole, ale mogło – nawet powinno – być ich znacznie więcej. Stało się tak z dwóch powodów, obie bramkarki – poza jednym przypadkiem – zademonstrowały wysoką formę, natomiast strzelczynie po obu stronach najoględniej rzecz ujmując – zawodziły.
Już w pierwszej minucie meczu Julia Szostak z Wiktorią Pietrzyk zapoczątkowały ostrzał bramki AZS-u UJ. Refleks Denisy Mochnackiej sprawdziła również strzałem z dystansu w 4. minucie Maria Suwada (na zdjęciu) oraz ponownie J. Szostak (11. min.). Bielska „nawałnica” przyniosła pożądany efekt w 13. minucie, gdy M. Suwada wyłuskała piłkę spod nóg rywalki, po czym płaskim uderzeniem zmusiła bramkarkę „akademiczek” do kapitulacji. To był najlepszy pomysł na sprawienie sobie urodzinowego prezentu przez obchodzącą tego dnia 18-e urodziny strzelczynię gola. Przy okazji, urodzinowe serdeczności dla Marysi od klubowych mediów.
Trzy minuty później bliska wyrównania rezultatu była Clara Soquessa, ale na przeszkodzie stanęła Natalia Majewska. I była to jedna z nielicznych w tej części okazji bramkowych dla ekipy z Krakowa. Po drugiej stronie ripostowała J. Szostak, obijając słupek w 18. minucie meczu.
Po przerwie doczekaliśmy zdecydowanej reakcji ze strony drużyny gości. Tym razem ręce pełne roboty miała bramkarka Rekordu. W 22. minucie Justyna Maziarz nie wykorzystała tzw. setki, a kilkadziesiąt sekund po tej szansie Kinga Wilk z bliska trafiła w N. Majewską. I kto wie, czy krakowianki doczekałyby efektu tej ofensywy, gdyby nie kardynalny błąd bielskiej obrony. Po przechwycie poprzecznego podania w okolicy pola bramkowego Aleksandra Misiura bez problemu ulokowała piłkę w bramce.
Od tego momentu na parkiecie rozgorzała emocjonująca i trzymająca w napięciu gra o pełną pulę. I tak na dobrą sprawę rezultat spotkania mógł się odwrócić w każdą ze stron. Miały swoje świetne okazje bielszczanki, miały szereg sposobności do objęcia prowadzenia „akademiczki”. Wszystkich wyliczyć się nie da, dlatego wspomnijmy tylko o trafieniach w „aluminium” W Pietrzyk i M. Suwady z jednej oraz A. Misiury, z drugiej strony. Podbramkowych spięć było, aż nadto…
Postronny kibic mógł już z wolna porzucać nadzieję na obejrzenie choćby jednego gola, ale sympatyków Rekordu nie zawiodła Anna Chóras. Lewonożna „rekordzistka” mocno przymierzyła spod linii bocznej, a mocno bita piłka „przełamała” dłoń D. Mochnackiej. I to był jedyny błąd w całym meczu bramkarki zespołu gości. Jednak w znacząco większym stopniu na porażce ekipy spod Wawelu zaważyły pomyłki „akademiczek” pod bielską bramką. „Rekordzistki” pochwalić należy za dobre tempo gry, za maksymalne zaangażowanie, za waleczność, ale jak u rywalek – skuteczność do wyraźnej poprawy.
Rekord Bielsko-Biała – AZS UJ Kraków 2:1 (1:0)
1:0 Suwada (13. min.)
1:1 Misiura (28. min.)
2:1 Chóras (37. min.)
Rekord: Majewska – Pietrzyk, Chóras, Szostak, Galus, Tracz, Moskała, Suwada, Fal, Kaim, Bzowska