Rekord Bielsko-Biała – Hydrotruck Radom 5:1 (1:0)
1:0 Franaszek (36. min., z rzutu wolnego)
1:1 Kosiarska (64. min.)
2:1 Franaszek (67. min., z rzutu karnego)
3:1 Polnik (68. min.)
4:1 Midor (83. min.)
5:1 Nowak (90+1. min.)
Rekord: Ciupa – Skolarz, Polnik, Knysak, Cygan, Nowacka (62. Nowak), Madeja, Franaszek (88. Chrząszcz), Moskała (88. Kożdoń), Czyż, Mandla (77. Midor)
Oba zespoły podeszły do meczu z ofensywnym nastawieniem, co tylko sprzyjało atrakcyjności widowiska. Bielszczanki były jednak ciut bardziej konkretne w działaniach, w pierwszej połowie. Już w 7. minucie, po znakomitym podaniu Karoliny Czyż, przed ogromną szansą stanęła Wioletta Mandla, która jednak nie zdołała pokonać Klaudii Gocel. Radomska bramkarka zaliczyła jeszcze kilka udanych interwencji, przy czym po uderzeniu Magdaleny Knysak w sukurs przyszła poprzeczka. Po drugiej stronie tak emocjonujących momentów w pierwszej połowie nie odnotowaliśmy, choć Klaudia Ciupa w bramce oraz pozostałe defensorki musiały się mieć na baczności. Jedyny w tej części, skądinąd efektowny, gol padł po uderzeniu Agnieszki Franaszek. Strzał z 25-ciu metrów, z rzutu wolnego, był przedniej marki.
Kwadrans przerwy wydawał się korzystnie wpłynąć na zespół gości. Radomianki w sposób bardziej zdecydowany natarły na bielską defensywę. Jeszcze 57. minucie Karina Kosiarska przegrała pojedynek z bramkarką Rekordu, ale już siedem minut później chytrym lobem, wykorzystując rykoszet, przelogowała K. Ciupę spod linii pola karnego. Riposta „rekordzistek” była szybka i perfekcyjna. „Jedenastkę” podyktowaną za faul na Beacie Madei na gola zamieniła A. Franaszek. Kilkadziesiąt sekund później, przy wrzutce z kornera, najlepiej na przedpolu bramki HydroTrucku, ustawiła się Małgorzata Polnik. Przedostatnie trafienie Żanety Midor, tym bardziej ucieszyło trenera Marcina Trzebuniaka i wszystkie z biało-zielonych, że było udziałem zawodniczki chyba najczęściej trapionej kontuzjami w bielskim zespole. Strzałem z bliska, już w doliczonym czasie drugiej połowy, wynik ustaliła Wiktoria Nowak.
Pomeczowa opinia trenera - Marcin Trzebuniak: - Sposób gry jest namacalnym i wizualnym dowodem na to, że praca treningowa daje efekty, a jeszcze jeśli są to trzy punkty, to tym większa radość. Pierwsza połowa to nasza pełna dominacja, a druga to efekt naszej wyrównanej i szerokiej kadry. Każda zawodniczka dała dziś z siebie 110%, a to doprowadziło do wygranej z bardzo niewygodnym rywalem. Dziś chwila radości i odpoczynku, a od jutra znów ciężka praca, by w kolejnym meczu zainkasować trzy punkty. BRAWO DRUŻYNA!
Filmowy skrót spotkania:
Foto-galeria bts.rekord.com.pl autorstwa Pawła Mruczka
TP/foto: Paweł Mruczek