W ćwierćfinale Mistrzostw Polski w futsalu kobiet dojdzie do powtórki „z „rozrywki”, jak przed rokiem na drodze „rekordzistek” staną „akademiczki” z Gdańska. W marcu ubiegłego roku bielszczanki wywiozły znad morza cenne 4:2, aby w rewanżu, na własnym parkiecie, ograć AZS UG 7:1. Jedna z różnic wynikających z bieżących rozgrywek Ekstraligi Futsalu Kobiet to pułap, z którego przystępują do dwumeczu 1/4 finału obie ekipy. Przed rokiem biało-zielone wygrały rywalizację w grupie południowej, tym razem zajęły drugą lokatę. Czwarte w ubiegłym sezonie na Północy gdańszczanki, po zasadniczej części trwającego sezonu uplasowały się wprawdzie na trzeciej pozycji, ale do końca, do ostatniej kolejki liczyły się w grze o pierwszą lokatę!
Czy i co jeszcze zmieniło się w gdańskim obozie? O to pytamy niezmiennie pełniącego funkcję szkoleniowca AZS UG Ladies Tomasza Aftańskiego. – Dojrzewamy futsalowo z każdym sezonem, indywidualnie i zespołowo. Staramy się dbać o rozwój każdej z naszych zawodniczek i całej drużyny. Same rozgrywki ligowe są krótkotrwałe, dlatego w swojej grupie musimy się co roku mocno bić o każdy punkty, aby nie znaleźć się w dolnych rejonach tabeli. Tym bardziej cieszymy się, że w bieżącym sezonie nawiązaliśmy walkę z faworyzowanymi – AZS UAM i Unifreeze. Do ostatniej kolejki liczyliśmy się w rywalizacji o pierwsze miejsce. Przed nami najważniejsza część sezonu, za tydzień start w akademickich Mistrzostwach Polski i niemal równolegle ćwierćfinał mistrzostw kraju. Przez sześć lat gry na najwyższym w Polsce poziomie jeszcze nie udało nam się przebić do Final Four i bardzo chcielibyśmy wreszcie tego dokonać. Ale też mamy świadomość z kim przyjdzie się mierzyć. Grać z Rekordem, to dla nas trochę jak święto, między innymi dlatego, że – w mojej opinii – bielszczanki grają najlepszy futsal z ekip grupy południowej. Jasne, że i Rekordowi przytrafiały się słabsze momenty wynikające z chwilowych braków koncentracji, z nieskuteczności. Ale te nieczęste momenty niewielu potrafiło wykorzystać. Dlatego cieszę się ze zbliżającego się dwumeczu, mimo iż czekają na nas trudne rywalki i ciężkie zadanie. Nawiasem mówiąc, żałuję że mamy tak rzadko okoliczność do wzajemnej rywalizacji. Według mnie liga o ogólnokrajowym charakterze byłaby lepszym rozwiązaniem dla kobiecego futsalu w naszym kraju – kończy głębszą refleksją szkoleniowiec i spiritus movens „akademickiego” futsalu, nie tylko w Gdańsku.
Tematem numer jeden w bielskim obozie jest od pewnego czasu zdrowie „rekordzistek”, a raczej „wysyp” różnorakich kontuzji. Stąd od tej kwestii musiała rozpocząć się przedmeczowa wypowiedź Samuela Jani, szkoleniowca biało-zielonych. – Nie mam jeszcze stuprocentowej pewności, z których zawodniczek będę mógł skorzystać w niedzielnym meczu, a z kogo – nie. Powiem tak – występ Wiktorii Pietrzyk jest niestety wykluczony, a Wiktorii Nowak stoi pod znakiem zapytania. Ale pomijając personalia, na pewno czeka nas ciekawy, futsalowy dwumecz. Jesteśmy gotowi na walkę o awans do Final Four, ale o samej rozgrywce finałowej nie myślimy – na ten moment – w ogóle. Koncentrujemy się na sobie i na pierwszym spotkaniu z gdańskim AZS-em. W tej chwili wszystko inne schodzi na dalszy plan – zaznacza trener bielszczanek.
Transmisję ze spotkania anonsuje Internetowa Telewizja Sportowa KP Sport.pl.
1/4 finału MP w futsalu kobiet (niedziela, g. 12:00): AZS UG Ladies Gdańsk – Rekord Bielsko-Biała
TP/foto-archiwum: PM