To był najlepszy sposób na zwieńczenie pewnego etapu dla „rekordzistów” z rocznika 2009. Rozmawiamy z trenerem grupy trampkarzy młodszych – Michałem Trojakiem.
Wiosna w wykonaniu Waszych podopiecznych należała do udanych, czy niekoniecznie?
- Wiosna – w mojej opinii – należała do udanych. Zawodnicy solidnie pracowali na zajęciach, co przekładało się na dyspozycję w każdym spotkaniu. W końcowym rozrachunku udało nam się awansować do wyższej ligi i przed chłopakami nowe wyzwania w zbliżającym się, nowym sezonie.
W jakiej sferze udało się poczynić największy postęp?
- Cała drużyna zrobiła postęp sportowy, ponieważ kadra została zasilona solidnym zawodnikami z zewnątrz. Miała miejsce większa konkurencja, rywalizacja inna niż wcześniej. Żaden zawodnik nie mógł czuć się pewny gry, a to przekładało się na dyspozycję i zaangażowanie w treningu. Dodatkowo wzrosła świadomość chłopaków pod względem relacji w drużynie, a także ta pozaboiskowa.
Najlepszy mecz/mecze całego sezonu….
- Nie było takiego spotkania, który był najlepszy. W każdym z meczów prowadziliśmy grę i narzucaliśmy swoje warunki. Nie zawsze jednak udawało się utrzymać taką samą dyspozycję przez całe spotkanie. Mimo jednej porażki w lidze, to z obrazu całego spotkania nawet w tamtym meczu nie zasłużyliśmy na porażkę. Mogę uznać każdy mecz za wartościowy, oprócz tych, które kończyły się wynikiem dwucyfrowym.
Chciałbym zaznaczyć, że to była ostatnia wspólna runda dla tych chłopaków. Część zostaje w SMS, a reszta będzie podążać inną drogą rozwoju. Mimo wszystko chciałbym podziękować wszystkim zawodnikom, z którymi miałem okazję pracować, a także życzyć powodzenia w dalszej przygodzie sportowej.
TP/foto: MŁ