Co więcej, krótki zapis filmowy dowodzi, że nawet gdy rezultat meczu wisi na włosku, a emocje sięgają zenitu, stać było zawodników na gesty i zachowania godne najwyższej pochwały. Na niespełna 40. sekund przed końcową syreną, przy prowadzeniu „rekordzistów” 6:5, kontuzji doznał Michał Marek. Mógł w tej sytuacji Maciej Mizgajski oddać strzał? Mógł! Mógł rozegrać piłkę z lepiej ustawionymi partnerami? Mógł! A jednak chorzowianin w duchu fair-play wybił piłkę poza pole gry. A po drugiej stronie, wznawiając grę z autu Artur Popławski mógł taktycznie wyekspediować futsalówkę z dala od bielskiej bramki? Mógł! „Rekordzista” nie uczynił tego, a wręcz przeciwnie – zagrywając poza linię boczną oddał piłkę gospodarzom, a ich „lotnego” bramkarza – Mikołaja Zastawnika wyraźnym gestem zaprosił na połowę broniących się gości. Da się? Da się!
Zawodnikom po obu stronach bijemy brawo, a zapalczywym głowom zostawiamy… ku refleksji.
TP/foto: PM
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała