LSSS Team Lębork – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (0:2)
0:1 Leszczak (13. min.)
0:2 Matheus (17. min.)
0:3 Rakić (28. min.)
1:3 Silva (29. min.)
2:3 P. Łapigrowski (31. min.)
2:4 Popławski (38. min.)
Rekord: Nawrat – Pereira, Matheus, Rakić, Budniak, Popławski, Kubik, Leszczak, Marek, Surmiak, Iwanek
Inaczej niż w środowym meczu z gdańskimi „akademikami” bielszczanie od pierwszego gwizdka byli na parkiecie w pełni skoncentrowani i pewni swoich poczynań. W ofensywie niemal wszystko układało się po myśli „rekordzistów”. „Niemal”, gdyż niekwestionowanym bohaterem pierwszych minut spotkania był strzegący bramki miejscowych Jacek Burglin. 40-latek dokonywał wręcz cudów, broniąc w nieprawdopodobnych okolicznościach uderzenia m.in. Michała Marka, Artura Popławskiego i Pawła Budniaka. W zasadzie jedynym graczem Rekordu, który nie podjął w tej fazie meczu próby strzeleckiej był… Bartłomiej Nawrat. „Lęborski „mur” pękł dopiero w 13. minucie, kiedy kontrę gości idealnie zamknął na tzw. dalszym słupku Sebastian Leszczak. Utrata gola zmusiła gospodarzy do nieco odważniejszej, bardziej otwartej gry. Jeszcze przy remisowym wyniku Yvaaldo Gomez był bliski trafienia, na przeszkodzie stanęła jednak poprzeczka, a Tomasz Gniba zmarnował sytuację sam na sam z B. Nawratem. Już przy stanie 0:1 chybił z niewielkiej odległości Davidson Silva, co rozochociło, nakręciło podopiecznych Wojciecha Pięty, bielszczan natomiast wybiło na moment z dobrego rytmu gry. Było trochę obustronnej „nerwówki”, niepotrzebnych spięć i zadrażnień. Spokój na parkiecie zapanował wraz z trafieniem Matheusa, którego doskonałym podaniem obsłużył Stefan Rakić.
Druga część meczu straciła trochę na jakości, co w równym stopniu wynikało z mniej atrakcyjnego futsalu, jaki zaproponowały obie drużyny, jak i słabszej dyspozycji arbitrów, którzy dołożyli „cegiełkę” do napiętej atmosfery. W 22. minucie z drugą żółtą kartką do szatni odesłany został P. Budniak. Nie podważając decyzji w zakresie przekroczenia przepisów przez „Magica”, można mieć spore wątpliwości, co do rozmiaru kary, w obu przypadkach. Nerwowy, dwuminutowy okres gry w liczebnym osłabieniu biało-zieloni przetrwali niemal bez zagrożenia. A kiedy w 28. minucie doszło do brazylijsko-serbskiego „rewanżu”, gola S. Rakicia, po asyście Matheusa, można było liczyć, że bielszczanie „zamknęli” mecz. Tymczasem miejscowi nie poddali się, strzałem z bliska pierwszą bramkę zdobył D. Silva. Znów nerwowo na boisku zrobiło się, gdy wprowadzony na parkiet „lotny” bramkarza miejscowych – Piotr Łapigrowski strzelił gola kontaktowego. Przyznać trzeba, futsalowy zamek został rozegrany przez lęborczan perfekcyjnie.
Sześciokrotni mistrzowie Polski, nawet nie końca zgrani po personalnych zmianach w kadrze zespołu, są zbyt doświadczoną i klasową ekipą, aby dopuścić do sytuacji alarmowej. Wprawdzie trudy „pomorskiej eskapady” i gdańskiej potyczki sprzed 48 godzin były odczuwalne, ale ostatni cios należał do „rekordzistów”. Bielszczanie zaskoczyli gospodarzy wysokim pressingiem w końcówce spotkania. Po przechwycie piłki na przedpolu bramki LSSS Team A. Popławski dokonał bezwzględnej „egzekucji”, ustalając końcowy rezultat, podobnie jak uczynił to dwa dni wcześniej w Gdańsku.
W rozgrywkach ligowych nastąpi kilkudniowa przerwa, w trakcie której reprezentacja Polski wyjedzie do Chorwacji, gdzie rozegra dwumecz z Finlandią oraz nieoficjalne spotkanie z kadrą… Grenlandii.
TP/foto: PM
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała