Rekord Bielsko-Biała – Red Devils Chojnice 7:1 (3:1)
1:0 Alex Viana (2. min.)
1:1 Kąkol (5. min.)
2:1 Bondar (15. min.)
3:1 Popławski (18. min.)
4:1 Budniak (26. min.)
5:1 Alex Viana (30. min.)
6:1 Korpela (36. min.)
7:1 Trojan (40. min., samobójczy)
Rekord: Iwanek (Burzej) – Janovsky, Kubik, Alex Viana, Surmiak, Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Korpela, Gąsior, Dudek, Biel
Po udziale w Main Round Ligi Mistrzów oraz tzw. przerwie reprezentacyjnej u „rekordzistów” bez zmian na ligowych boiskach, czyli „po staremu”. O ostatnim meczu w Futsal Ekstraklasie, o przegranej w Katowicach-Szopienicach, w Bielsku-Białej już zapomniano. Samo starcie z chojniczanami nie miało jakiejś szczególnej dramaturgii. Na wstępie 2. minuty dobrze rozegrany przez biało-zielonych korner, celne trafienie Alexa Viany i otwarcie wyniku przez gospodarzy. Niemiłym zaskoczeniem był fakt, iż pierwszy, składny atak „Czerwonych Diabłów” pod koniec 5. minuty przyniósł wyrównującego gola autorstwa Jakuba Kąkola. Niespodzianką była również długotrwała i skuteczna obrona remisu przez ekipę gości. Wprawdzie bielszczanie wykreowali sobie szereg sytuacji bramkowych, ale parokrotnie zabrakło centymetrów do przystawienia „pieczątki”, kilka świetnych interwencji w bramce zaliczył także Sebastian Kartuszyński. Defensywny mur chojniczan w końcu skruszał przed przerwą, aby w drugiej połowy rozsypać się niemal całkowicie. Dlatego zamiast opisu kolejnych goli zdobywanych przez mistrzów kraju, przy ich niekwestionowanej przewadze, odnotujmy kilka ważkich momentów, z których to spotkanie może zostać zapamiętane.
- Po raz pierwszy od pierwszej minuty bielskiej bramki strzegł w meczu ligowym Krzysztof Iwanek. 19-latek udanie zastąpił kontuzjowanego Bartłomieja Nawrata. Dodajmy, iż na 10. sekund przed końcem pierwszej części meczu K. Iwanek obronił uderzenie z przedłużonego rzutu karnego J. Kąkola.
- Przez kilka końcowych minut dostępu do bramki mistrzów Polski bronił Kacper Burzej. Pozytywnym występem 18-latek potwierdził, że „Rekordowa szkoła futsalowych jedynek” ma się dobrze.
- W 13. minucie doszło do niecodziennej sytuacji. Po strzale Jana Janovsky’ego piłka trafiła w twarz Mikołaja Krefta. Gracz Red Devils padł na parkiet, niczym po nokautującym ciosie. W efekcie chojniczanin opuścił plac gry na noszach. Wprawdzie jeszcze przed końcem pierwszej połowy M. Kreft wrócił na ławkę rezerwowych, ale z początkiem drugiej odsłony został odwieziony do pobliskiego szpitala, w celu wykonania stosownych badań. Zachodziło bowiem u zawodnika podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Mikołajowi życzymy szybkiego powrotu do pełni zdrowia. A swoją drogą, że Honza ma taki „młotek” w bucie…
- Swojego premierowego gola przed bielską publicznością zaliczył Jani Korpela.
- A propos zdobytych przez „rekordzistów” bramek, zdobyli je (wg narodowości): Polacy (to oczywiste), Brazylijczyk, Ukrainiec, Fin (jak wyżej) i Słowak – David Trojan (samobójcze trafienie). Zabrakło tylko „czeskiego trafienia” Honzy – byłby komplet.
- Półtoraminutowy występ zaliczył wracający po 9-ciomiesięcznej przerwie, spowodowanej kontuzją ścięgna Achillesa oraz rehabilitacją, Łukasz Biel.
TP/foto: PM
najbliższy mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała