(3.12.2019 r., Jelcz-Laskowice) Polska – Serbia 3:5 (1:2)
1:0 Leszczak (11. min.)
1:1 Zastawnik (13. min., samobójczy)
1:2 Rakić (19. min.)
2:2 Kubik (24. min., z rzutu wolnego)
2:3 Vukadinović (28. min.)
3:3 Solecki (30. min.)
3:4 Matijević (30. min.)
3:5 Vukadinović (36. min.)
Polska: Kałuża – Kriezel, Zastawnik, Lutecki, Łopuch, Kubik, Solecki, Leszczak, Marek, Czyszek, S. Wojciechowski, Gładczak
Rewanżowe spotkanie z wyżej notowanym w rankingach rywalem było bez wątpienia ciekawym i atrakcyjnym widowiskiem. Oba zespoły niemal od startu postawiły na wymianę ciosów, na której finalnie zyskali gracze z Bałkanów. Po uderzeniu w woleja Sebastiana Leszczaka, po asyście kapitana reprezentacji i „rekordzisty” – Michała Kubika, gospodarze objęli prowadzenie. Nieco wcześniej bliski zaskoczenia bramkarza gości – Jakova Vulićia, był drugi z bielszczan - Michał Marek, który przymierzył w słupek. Jednak później w „wyścigu na dochodzenie” to biało-czerwoni byli tymi goniącymi rezultat i rywali.
Odkąd po trafieniu Stefana Rakićia Serbowie wyszli na prowadzenie Polacy już tylko ripostowali… do czasu. M.in. za sprawą wspomnianego S. Rakicia oraz autora dwóch goli – Veroljuba Vukadinovićia goście przejęli inicjatywę. Mimo zdwojonych wysiłków w ofensywie, gry z „lotnym” bramkarzem, gospodarzom nie udało się zniwelować strat.
Zapewne wartościowy dwumecz spełnił oczekiwania sztabu szkoleniowego biało-czerwonych, a emocje obu spotkań musiały zadowolić kibiców, jest tylko jedno „ale”… W niedawno przegranych przez naszą reprezentację eliminacjach MŚ w Zielonej Górze multum goli traciliśmy po tzw. stałych fragmentach. W jelczańskim rewanżu z Serbami w podobnych okolicznościach padły trzy gole dla rywali. Wnioski...?
TP
(2.12.2019 r., Lubin) Polska – Serbia 4:1 (0:1)
0:1 Rakić (2. min.)
1:1 Kubik (34. min.)
2:1 Zastawnik (37. min.)
3:1 Lutecki (40. min.)
4:1 Marek (40. min.)
Polska: Kałuża – Kriezel, Zastawnik, Lutecki, Łopuch, Kubik, Solecki, Leszczak, Marek, S. Wojciechowski, Gładczak
Pierwsze w historii zwycięstwo nad reprezentacją Serbii, odnieśli dzisiaj w Lubinie polscy reprezentanci.
Spotkanie zakończyło się efektownym zwycięstwem biało-czerwonych, choć przed długi czas nic tego nie zapowiadało. Zwłaszcza początek meczu nie układał się po myśli reprezentantów Polski, wysoki pressing, który świetnie funkcjonował w dalszej fazie meczu nie przynosił pożądanego efektu. W dodatku bardzo szybko, bo już w drugiej minucie Polacy stracili bramkę - Stefan Rakić ograł na skrzydle Piotra Łopucha i pięknym strzałem pod poprzeczkę pokonał Michała Kałużę. Im dalej w mecz tym gra naszych zawodników wyglądała coraz lepiej, choć zdecydowanie więcej klarownych sytuacji do zdobycia kolejnych bramek, mieli jednak przyjezdni. Z naszej strony najlepszej okazji nie wykorzystał w 17. minucie Michał Kubik, dobijający piłkę po obronionym strzale Dominika Soleckiego.
Zdecydowanie lepiej od Serbów, gospodarze zagrali w drugich 20 minutach. Choć na bramki podopiecznych Błażeja Korczyńskiego przyszło nam czekać dość długo, to sytuacje które stwarzali często były z gatunku „stuprocentowych”. Do wyrównania doprowadziła para „rekordzistów” - z Michałem Markiem piłkę rozegrał M. Kubik, a po jego strzale piłka między nogami Jakova Vulićia wtoczyła się do serbskiej bramki. Polacy poszli „za ciosem” - strata gości w środkowej części boiska, płaski strzał w „krótki róg” Mikołaja Zastawnika i na niespełna 4 minuty przed końcem spotkania objęliśmy prowadzenie. Gra z wycofanym bramkarzem przyniosła Serbom efekt odwrotny od zamierzonego – strata piłki, i z własnej połowy do pustej bramki trafił Tomasz Lutecki. Swoją bardzo dobrą grę, szczególnie w drugiej połowie, w ostatnich sekundach udokumentował M. Marek, który do asysty dołożył również strzelonego gola.
MH