Futsal

Role się odwróciły

Pierwsze, z pewnością nie ostatnie podsumowanie mistrzowskiego sezonu „rekordzistów” w FOGO Futsal Ekstraklasie.

 

Nie, nie będziemy analizować zakończonych rozgrywek mecz po meczu. Nie będziemy wdawać się w dysertacje natury taktycznej, ani też poddawać ocenie wkładu poszczególnych zawodników. Ot, przytoczymy, przypomnimy parę istotnych momentów, które po burzliwym, majowym finiszu mogły ulec zatarciu.

 

Przed rokiem bielszczanie wygrali zasadniczą część sezonu, ale na mistrzowskim tronie usiedli lubawianie. W sezonie 2023/2024 futsalowcy Rekordu i Constraktu zamienili się rolami i pozycjami. Niezmiennie na trzeciej pozycji ligową kampanię ukończyli gliwiczanie, jednakowoż sięgając „po drodze” po Puchar Polski.

 

Superpucharowy początek

 

Co symptomatyczne, sezon został zainaugurowany i zakończony przez te same dwa zespoły. Już będziński mecz o Superpuchar, zakończony szczęśliwym dla biało-zielonych  konkursem rzutów karnych, był zapowiedzią emocji dużego kalibru. Liga dla bielszczan dość długo nabierała rumieńców, bo umówmy się, trzy wygrane z beniaminkami – z całym szacunkiem dla rywali – były powinnością.

 

Z dołu do góry

 

Wiarę w „rekordzistów” mogły zachwiać dwie następujące po sobie porażki – domowa, choć w hali „Pod Dębowcem”, z lubawianami (4:8) i wyjazdowa z Dremanem (1:3). W porę jednak bielszczanie wrócili na właściwe tory. Po meczu z Widzewem (8:1) trener łodzian – Marcin Stanisławski, powiedział „z grubsza”: - Liczyłem, że przeciwko nam zagra ten Rekord z meczu z opolanami. Niestety dla nas, pokazali bielszczanie swoje normalne oblicze

Co więcej, starcie z Widzewem było początkiem serii 21 spotkań bez porażki biało-zielonych. W tzw. międzyczasie ekipa Jesusa Lopeza Garcii zaliczyła pasmo 171 minut bez straty gola. Kosmos! Mimo takich osiągów futsalowcy Rekordu ukończyli pierwszą część sezonu na pozycji wicelidera. Ostatni taki przypadek miał miejsce w sezonie 2015/16, gdy na półmetku pierwsza zameldowała się Gatta Zduńska Wola…

 

Wyjątkowo dziwny marzec

 

Rundę rewanżową przeplataliśmy rywalizacją ligowo-pucharową oraz nieudanymi barażami biało-czerwonych o udział w futsalowym Mundialu. Uformowana po pierwszej części rozgrywek czołowa ósemka „dojechała”, z małymi rotacjami i po wyścigu na trasie: Łódź-Pniewy, w niezmienionym składzie do 34. kolejki. Z czego my zapamiętaliśmy tę fazę? Głównie z fustalowych „wydarzeń marcowych” Rekordu. Zaczęło się świetnie, od wygranej w doskonałym stylu 6:2 nad gliwickim Piastem. Po niej przyszedł remis 3:3 w Lesznie. OK., zgubić punkty w Wielkopolsce – nic zdrożnego, ale prowadząc po 18-stu minutach 3:0… Po 7:2 z FC Reiter Toruń wszyscy wokół mieli przekonanie, że z dyspozycją bielszczan nadal jest wszystko w porządku. Tymczasem „kataklizmu w Bochni” i porażki 2:7 chyba do teraz nikt nie potrafi zracjonalizować. Z perspektywy czasu, już po zdobytym mistrzostwie i z przymrużeniem oka, możemy stwierdzić, iż w serię zaskakujących wydarzeń optymalnie wpisał się walkower dla biało-zielonych kosztem Jagiellonii, po tym jak białostoczanie nie stawili się na mecz w Cygańskim Lesie.

 

Mistrzowski finisz na środkach przeciwbólowych

 

Już przed startem do fazy play-off gabinet fizjoterapeutów Rekordu był mocno oblegany. Kontuzje u futsalowców rzecz powszechna, nie omijają, nie oszczędzają nikogo. Były jednakże sporym utrapieniem kilkutygodniowe absencje Mikołaja Zastawnika, czy Pawła Budniaka. Natomiast istną „wyrwą” w składzie była kontuzja Michała Marka, którego w finałowej rozgrywce nie ujrzeliśmy na boisku w ogóle.

W każdym razie, po wygranym dwumeczu ćwierćfinałowym z warszawską Legią, a przed każdym ze spotkań w 1/2 finału z Piastem, każdą z czterech konfrontacji „gry o tron”, łatwiej było wyliczyć „rekordzistów” będących w pełni zdrowia, niż wymienić wszystkich ludzi borykających się z problemami zdrowotnymi.

Same wyniki, przebieg potyczek w pół- oraz w finale mamy „na świeżo” w pamięci, więc nie będziemy przypominać detali. Natomiast generalizując, fantastyczne zwieńczenie sezonu dla „rekordzistów” miało kilka składowych. O taktyczno-technicznych umiejętnościach poszczególnych graczy nie wspomnimy, to byłoby zbyt banalne. Ale warto docenić dobór środków taktycznych obrany przez bielski sztab szkoleniowy, adekwatnych do możliwości potencjału oponentów.

 

Po pierwsze, po drugie i po ostatnie – głowa!

 

Nie byłoby jednak siódmego w historii tytułu mistrzowskiego Rekordu bez siły charakteru, silnego „mentalu”, tzw. chłodnej głowy oraz zdolności okiełznania emocji i opanowania stresu.

Na poparcie tej tezy – mimo wszystko – przypomnimy parę kluczowych i newralgicznych momentów vide przegrana 0:2 pierwsza część, pierwszego półfinału w Gliwicach i fantastyczny come-back po przerwie. Pierwszy z finałowych meczów w Lubawie rozstrzygnął się w konkursie rzutów karnych. Po bielskim finale „numer jeden” Constract wyrównał stan rywalizacji. I choć w trzecim z meczów potrzeba było dogrywki, bielszczanie przechylili szalę na swoją stronę. Czwarte, ostanie spotkanie przed publiką w Lubawie w wydaniu futsalowców bielskiego Rekordu – master class.

 

Na czas letnich urlopów bierzemy rozbrat w futsalem. Naturalnie, nie zabraknie rozmów podsumowujących mistrzowski sezon bielszczan oraz informacji o rozstaniach, powitaniach itp. Natomiast już teraz drodzy Państwo „zakodujcie” datę – 4 lipca br., dzień losowania grup UEFA Futsal Champions League. „Rekordziści” wracają na salony…

 

Tadeusz Paluch/foto: Futsal Ekstraklasa

 

najbliższy mecz

FUTSAL
17.11.2024 / niedziela / godz. 17:00
FOGO Futsal Ekstraklasa - Kolejka 11
vs
We-Met Kamienica Królewska
Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

FUTSAL
09.11.2024 / sobota / godz. 18:00/
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała
FOGO Futsal Ekstraklasa - Kolejka 10
7 : 2