1.02.2020 r. (sobota) – dzień III
Grecja – Szwecja 4:3
Malta – Polska 0:11 (0:5)
0:1 Leszczak (4. min.)
0:2 Marek (6. min.)
0:3 Gładczak (11. min.)
0:4 Solecki (15. min.)
0:5 Marek (19. min.)
0:6 Wędzony (23. min.)
0:7 Lutecki (27. min.)
0:8 Wędzony (31. min.)
0:9 Leszczak (31. min., z przedłużonego rzut karnego)
0:10 Gładczak (33. min.)
0:11 Lutecki (37. min.)
Polska: Kałuża – Kriezel, Zastawnik, Lutecki, Łopuch, Gładczak, Solecki, Leszczak, Marek, Wojciechowski, Wędzony, Elsner
Najlepiej podsumować udział Polaków w maltańskim turnieju preeliminacyjnym parafrazując słynne powiedzenie Stefana Kisielewskiego – To, że znaleźliśmy się w drugiej lidze europejskiej, to jasne. Ważne, że nie zaczęliśmy się w niej urządzać. Rezultat końcowy spotkania z gospodarzami turnieju w zasadzie mówi wszystko o jego przebiegu i ogólnym obrazie. Cieszy, że mając już „w kieszeni” awans do dalszych eliminacji biało-czerwoni potraktowali rywala i mecz z pełną powagą. O różnicach w fizyczności, umiejętnościach techniczno-taktycznych nie ma sensu się rozpisywać. Polska reprezentacja w pełni i w dobrym stylu wykonała zadanie. Z „rekordowych” wątków polsko-maltańskiej konfrontacji odnotujmy okraszony dwoma trafieniami występ Michała Marka, 40 minut „na zero” w bramce wychowanka naszego klubu – Michała Kałuży oraz boiskowe absencje Bartłomieja Nawrata i Michała Kubika. B. Nawrat naturalną koleją rzeczy spędził cały mecz na ławce rezerwowych, ale przywdział kapitańską opaskę, jako że M. Kubik pauzując za żółte kartki obejrzał spotkanie z perspektywy trybun.
TP