Mistrzowie Polski – bielski Rekord, żegnają się z tegoroczną edycją UEFA Futsal Champions League z wysoko podniesionymi czołami.
Przed meczem z obrońcami trofeum, dwukrotnymi z rzędu zwycięzcami Ligi Mistrzów i gospodarzami turnieju Elite Round, tylko wygrana różnicą siedmiu (!) goli dawał „rekordzistom” awans do Final Four. Przyznajmy szczerze, scenariusz z filmu science fiction…
Niemniej usłyszeć jęk zawodu blisko 4-tysięcznej publiczności na trybunach Palau Municipal d’Esports de Son Moix, gdy bielszczanie dwukrotnie obejmowali prowadzenie w meczu – bezcenne. To było równoznaczne z wyrzuceniem klubowych mistrzów Europy, zwycięzców Pucharu Interkontynentalnego za burtę Ligi Mistrzów! Usłyszeć euforię tych samych trybun po końcowej syrenie, to także coś nadzwyczajnego. Coś, do czego znakomitą grą doprowadzili siedmiokrotni mistrzowie Polski, ekipa z Cygańskiego Lasu.
Po raz pierwszy miejscowi kibice oniemieli w 15. sekundzie spotkania. Miękka wrzutka pod linie końcową Bartłomieja Nawrata do Matheusa, wsteczne zagranie Brazylijczyka i Michał Marek kompletnie zaskoczył Carlosa Barrona w bramce Palmy. Gospodarze natychmiast ruszyli do obrabiania strat. Przy strzałach m.in. Mario Rivillosa i Bruno Gomesa nadludzkich wyczynów dokonywał w bramce biało-zielonych B. Nawrat. W sukurs 40-latkowi w dwóch newralgicznych momentach przychodzili również koledzy, jak Eric Panes wybijając piłkę zmierzającą do siatki sprzed linii bramkowej, czy Stefan Rakić, przyjmując na ciało silne uderzenia rywala. W bielskiej defensywie było to, czego zabrakło w starciu z FC Semey – maksymalna determinacja i tzw. kompaktowe ustawienie. W końcu jednak gospodarze doprowadzili do wyrównania. Po ataku pozycyjnym sprytną asystę zaliczył B. Gomes, który wypatrzył świetnie wbiegającego przy tzw. dalszym słupku Lucasa Machado. Jak zacięta była rywalizacja z obu stron świadczy statystyka popełnionych przez obie drużyny przewinień. Bielszczanie wyczerpali „dozwolony” w 14. minucie, ekipa z Majorki kilkadziesiąt sekund później. Wprawdzie inicjatywa i tzw. optyczna przewaga była po stronie Illeas Balears, to m.in. za sprawą Mikołaja Zastawnika i Matheusa obrońcy rywali musieli mieć się na baczności. W 19. minucie po wstrzeleniu futsalówki przez Pawła Budniaka w pole bramkowe S. Rakiciowi zabrakło centymetrów, by zdążyć do silnego zagrania. Po drugiej stronie Wystarczyło zostawić ciut zbyt wiele swobody B. Gomesowi, a Brazylijczyk z urodzenia, Gruzin z obywatelstwa ulokował piłkę w bramce mocnym, precyzyjnym uderzeniem. Do szatni obie drużyny przy wyniku korzystniejszym dla faworytów.
I takowy utrzymywał się przez wiele minut drugiej odsłony, choć o wiele więcej pracy w bramce miał B. Nawrat, niż jego vis-a-vis. Gol wisiał w powietrzu i padł, ku zaskoczeniu gospodarzy piłka w wpadła do ich bramki, po zaskakującym, szybkim ataku „rekordzistów”. M. Zastawnik z głębi pola dograł do Matheusa, który skierował piłkę do E. Panesa. Katalończyk wprawił obrońców i bramkarza w kompletne osłupienie efektownym uderzeniem „z krzyżaka”. Wynik 2:2 cokolwiek zdezorientował rywali – atakować i szukać ponownego prowadzenia, czy bronić korzystnego remisu? Mieli Hiszpanie przed sobą trwający kilka minut dylemat. W tym czasie bliski trafienia do bramki Rekordu był Jesus Gordillo, mieli również swoje okazje Matheus (34. min.) i P. Budniak (36. min.). W tzw. międzyczasie w bramce Palmy pojawił się Luan Muller, wyśmienity golkiper o nietuzinkowych inklinacjach do gry w ofensywie. W rzeczonej 36. minucie Brazylijczyk z ormiańskim paszportem sparował na korner uderzenie kapitana Rekordu, po czym całkowicie pokpił sprawę, po wstrzeleniu „Magika” z narożnika boiska. Prezent natychmiastowo „rozpakował” E. Panes. Na trybunach szok, niedowierzanie i konsternacja.
Sensacyjny rezultat widniał na tablicy przed dokładnie 60. sekund. Na dynamiczny atak Matheusa, gospodarze odpowiedzieli rekontrą. M. Rivillos zaadresował piłkę w pole bramkowe do niepilnowanego Marcelo, który z bliska przymierzył na 3:3. W 39. minucie test na refleks „zafundował” B. Nawratowi Neguinho. I gdy wydawało się, że na finiszu obie ekipy zadowolą się podziałem punktów, gospodarzy zaskoczył b. zawodnik Futalu Palma, a od czterech lat trener Rekordu. Jesus Lopez Garcia desygnował na boisko, na 45 sekund, „lotnego” bramkarza – M. Zastawnika. Skończyło się na strachu, dużym strachu u gospodarzy…
I m.in. za ten manewr będziemy pamiętać Rekord w Lidze Mistrzów, w sezonie 2024/25. Będzie co wspominać i wyczekiwać kolejnego, oby jak najszybszego, udziału w europejskich rozgrywkach.
Za tegoroczną rywalizację biało-zielonym – szacunek, uznanie i gratulacje!
TP/foto: PP
Elite Round UEFA Futsal Champions League, gr. D
Illes Balears Futsal Palma – Rekord Bielsko-Biała 3:3 (2:1)
0:1 Marek (1. min.)
1:1 Machado (12. min.)
2:1 Gomes (20. min.)
2:2 Panes (28. min.)
2:3 Panes (34. min.)
3:3 Marcelo (37. min.)
Rekord: Nawrat – Rakić, Matheus, Zastawnik, Marek, Dela, Surmiak, Budniak, Panes, Krzempek, Kubik, Pawlus, Iwanek
Sport TVP.pl (wideo-skrót)
FC Semey – MIMEL Lučenec 8:1 (4:0)
najbliższy mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała