FK Csikszereda – Rekord B-B 2:1 (1:0)
11.10.2019 r. – Main Round UEFA Futsal Champions League, gr. 5 – Praga
FK Csikszereda – Rekord Bielsko-Biała 2:1 (1:0)
1:0 F. Matei (2. min., z rzutu wolnego)
1:1 Marek (28. min.)
2:1 Alvarito (37. min.)
Rekord: Nawrat – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Kubik, Alex Viana, Korpela, Surmiak, Gąsior, Dudek, Pietyra, Iwanek
Przegrana z mistrzem Rumunii nie odbiera bielszczanom szans na ewentualny awans do fazy Elite Round, natomiast w znacznym stopniu je redukuje. A szkoda, bo remis z FK Csikszereda był absolutnie w zasięgu biało-zielonych. Co więcej, wygrana była także jak najbardziej możliwym do zrealizowania scenariuszem. Że tak się nie stało, zdecydowały dwa błędy, których zazwyczaj mistrzowie Polski nie popełniają.
Już początek meczu był dla naszego zespołu złowróżbny. Po koniec 2. minuty meczu rywale egzekwowali rzut wolny. Owszem, Florin Matei przymierzył mocno i celnie, ale czy to ze złego ustawienia, czy gapiostwa któregoś z naszych graczy, ta piłka nie powinna była wpaść do bielskiej bramki. Wobec takiego obrotu spraw należało oczekiwać próby natychmiastowej riposty „rekordzistów”. Tymczasem nasi futsalowcy zagrali szablonowo, bez błysku, momentami w jednostajnym tempie. Jasne, że rywale nie mieli zamiaru ułatwiać drużynie z Cygańskiego Lasu zadania. Rumunii zagrali śmiałym i agresywnym pressingiem, byli aktywniejsi w ataku. Szczęściem bielszczanie mieli w bramce bardzo dobrze dysponowanego Bartłomieja Nawrata, który parokrotnie zapobiegł kolejnym stratom.
Po przerwie kibice zobaczyli o wiele lepsze oblicze Rekordu. Może nie od razu, ale powoli, mozolnie biało-zieloni budowali swoją przewagę. Już w 24. minucie bliski wyrównania wyniku był Michał Kubik, piłka po strzale kapitana reprezentacji kraju odbiła się od słupka. Za to po składnej akcji Pawła Budniaka i Oleksandra Bondara do klarownej sytuacji doszedł Michał Marek. Najlepszy snajper ubiegłego sezonu Futsal Ekstraklasy chytrym uderzeniem pokonał Victora Lopeza Gonzalesa. Hiszpański golkiper FK Csikszereda zdał za to celujący egzamin w sytuacji sam na sam z Janem Janovsky’m. Ta okazja wznieciła nadzieje na zgarnięcie pełnej puli. Gdy wydawało się, że nasi futsalowcy w końcu dopną swego, popełnili sztubacki błąd. Wdali się w niepotrzebne kontestowanie, skądinąd kontrowersyjnej (nie jedynej), decyzji sędziów, zamiast ustawić szyki obronne otworzyli przestrzeń do szybkiego ataku graczy z Rumunii. Savio zagrał do Alvarito, a ten nie zaprzepaścił bramkowej szansy. Andrzej Szłapa natychmiast zaordynował grę z „lotnym” golkiperem – P. Budniakiem, co w efekcie przyniosło parę szans na doprowadzenia do remisu. Niewiele do szczęścia zabrakło Michałowi Markowi przy próbie lobowania bramkarza. M. Kubikowi jeszcze mniej, bowiem na 19 sekund przed końcową syreną huknął w poprzeczkę.
Wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują, że "rekordziści" będą musieli wysoko ograć gospodarzy turnieju, aby ziścić marzenia o awansie.
TP/foto: Paweł Mruczek
Sparta Praga – Luxol St. Andrews 5:1 (1:0)
najbliższy mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała