„Rekordziści” po raz szósty w historii, a piąty z rzędu finiszują na pierwszej pozycji w zmaganiach Statscore Futsal Ekstraklasy. Od kilku dobrych i długich tygodni pierwsza lokata bielszczan jest już poza zasięgiem konkurencji. Jasne, że nie wszystkie cele udało się biało-zielonym zrealizować, ale w ten sposób pewien margines zostaje do wypełnienia w przyszłości… Mamy jednak obawy, co piszemy z lekkim przymrużeniem oka, że do jednego rezultatu mogą się „rekordziści”, a pewnie i ligowa konkurencja, już nigdy nie zbliżyć. 224 zdobyte gole i ewentualny „+”, to wynik niemal niebotyczny. W „nowożytnych dziejach” rodzimej ekstraklasy takie osiągnięcie wydaje się być nie do powtórzenia, zwłaszcza że po niezwyczajnym, kończącym się sezonie ligowa stawka będzie ulegać sukcesywnemu „odchudzaniu”. To oczywiście w niczym nie umniejsza aktualnego, zbiorowego dorobku bramkowego bielskich futsalowców. Warto również wyraźnie podkreślić, że na snajperski dorobek „rekordzistów” złożyły się nie tylko fantastyczne, indywidualne rezultaty Alexa Viany, Michała Marka, czy Artura Popławskiego (razem 105 goli), ale i pozostałych graczy. Oto bowiem, aż dziesięciu spośród podopiecznych Andrzeja Szłapy legitymuje się dwucyfrową wartością bramkową!
A propos szkoleniowca bielszczan, dla A. Szłapy będzie to ostatni mecz na ławce trenerskiej gospodarzy, a zatem i doskonała okazja, aby podziękować postaci niezwykłego szkoleniowca, pod wodzą którego futsalowcy Rekordu sięgnęli m.in. po wspomnianych pięć tytułów mistrzowskich, szósty zdobył jeszcze jako czynny zawodnik biało-zielonych. Będą kwiaty, uściski, zasłużone podziękowania i życzenia, ale nie tylko dla trenerskiej znakomitości. Po 10-ciu latach gry w Cygańskim Lesie z klubem i zespołem rozstaje się kończący sportową karierę Jan Janovsky. Jak wielką wartość b. kapitan drużyny stanowił dla zespołu - na boisku i poza nim - chyba nikomu nie trzeba przypominać. W piątkowym spotkaniu z Red Dragons po raz ostatni biało-zielony trykot Rekordu przywdzieją także dwaj nasi „stranieri” – Alex Viana i Jani Korpela. Zatem i wspomniany tercet będzie mieć swoje przedmeczowe „pięć minut”… Nieco więcej o szczegółach organizacyjnych spotkania: Rekord – Red Dragons, przeczytacie – tutaj.
Wróćmy do płaszczyzny sportowej. Pniewianie zakończą swój siódmy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w „strefie górnej stanów średnich”, czyli na szóstym lub siódmym miejscu. Bywało lepiej, zdarzało się gorzej… Natomiast bez względu na końcowe miejsce w tabeli i tak będzie to historycznie doskonały sezon „Czerwonych Smoków”. Samo zdobycie Pucharu Polski – pierwsze w dziejach wielkopolskiego klubu – to jedno. Dwa – to bezprecedensowy styl! Już w ćwierćfinale podopieczni Łukasza Frajtaga sensacyjnie, po dogrywce, odprawili z kwitkiem 5:2 Constract Lubawa. Po wygranej 6:4 w pierwszym, półfinałowym starciu z LSSS Team Lębork, pniewianie przegrywali w rewanżu już 0:4, by w ostatnich pięciu minutach doprowadzić do dającego awans remisu po 4. W pierwszym ze spotkań finałowych Red Dragons przegrywali po 20-stu minutach z gliwickim Piastem 0:3. Skończyło się remisem 3:3, który w rewanżu stawiał w korzystniejszej sytuacji zawodników Orlando Duarte. Jeszcze bardziej dramatyczny i emocjonujący przebieg miała potyczka w mieście nad Kłodnicą. Tu również nie obyło się bez niesłychanych obrotów sytuacji (kartki, liczebne osłabienie gości) w podstawowym czasie i dogrywce, finalnie – po konkursie rzutów karnych wygranym 4:2, pucharowe trofeum pojechało do Pniew. Kilku podobnych, równie ekscytujących historii z udziałem Red Dragons, można doszukać się w dobiegającej finału rywalizacji ligowej. Jakby nie spojrzeć, ekipa z Wielkopolski ma charakter, co ostatni mecz sezonu w hali „Pod Dębowcem” – wreszcie przy udziale kibiców – powinno uczynić jeszcze ciekawszym.
Początek piątkowego spotkania: Rekord – Red Dragons w hali przy ul. Karbowej 26, o godz. 19:00, z transmisją poprzedzoną przedmeczowym studiem na antenie nSport+ rozpoczynającym się o godz.18:30 .
TP
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała