Ostatnie spotkanie „rekordzistów” na rodzimych boiskach przed wyjazdem do Pragi zakończyło się przegraną 3:5 z AZS UŚ, w Katowicach-Szopienicach. Niespodziewany lider ze stolicy Górnego Śląska najwyraźniej tak mocno się napiął na starcie rozgrywek, że w meczach z Cleareksem i Acaną-Orłem wszystkie „szwy puściły”. Porażek w rozmiarach 2:10 i 2:8 inaczej wytłumaczyć się nie da. Tym sposobem nawet nie grając z Rekordem (mecz przełożony) i przegrywając w Chorzowie 3:4, w fotelu lidera rozsiadła się… Gatta. Przebudzenie Cleareksu! Bo w jaki inny sposób, po falstarcie chorzowian, skwitować dwie z rzędu wygrane, z „akademikami” i przodownikiem ze Zduńskiej Woli?
Obok katowiczan jedynym zespołem, który nie zdołał zapunktować dwukrotnie wychodząc na parkiet był GSF Gliwice, czyżby zatem zadyszka beniaminka? Co innego toruński FC KJ, którego futsalowcy w ogóle nie pojawili się na boisku. Spotkania z Piastem i Rekordem odbędą w późniejszym terminie. Do przyzwoitej dyspozycji zdają się wracać gracze z Pniew, którzy dołożyli do kapitału cztery punkty, po wygranej z GSF-em i remisie w Rudzie Śląskiej. Z identycznym „urobkiem” podwoili stan punktowego posiadania zawodnicy z Jelcza-Laskowic. Także cztery „oczka” dopisał w tzw. międzyczasie beniaminek z Lubawy, dzięki czemu wspiął Constract wspiął się na najniższy stopień podium.
Z godnych odnotowania wydarzeń koniecznie wspomnieć trzeba o pierwszym zwycięstwie gliwickiego Piasta. 5:2 z Red Devils Chojnice pozwoliło na opuszczenie ostatniej pozycji w tabeli, w czym walny wkład miał autor czterech goli – Michał Cygnarowski. Identycznym wyczynem snajperskim kilka dni wcześniej popisał się Mateusz Kostecki, w konfrontacji: Red Dragons – GSF (4:3). Dla porządku dodajmy, że o kolejne punkty wzbogaciły się ekipy z Leszna, Białegostoku i Chojnic, z kolei rudzka Gwiazda do skromnego dorobku dopisała jedno „oczko”. Żadne słowa komentarza nie oddadzą tak dobrze aktualnej sytuacji, jak tabela.
Najkrócej i eufemistycznie rzecz ujmując, liga – przynajmniej na wstępie – daleka jest od stagnacji, co przeczy prognozom sceptyków, którzy wieszczyli przed sezonem nudę. Sypnęło niespodziankami, co dość kuriozalnie sprawiało, że udzielający się w Lidze Mistrzów bielszczanie nie zanotowali szczególnie znaczących strat. Nie czas jednak na ich odrabianie, gdy na kilkanaście najbliższych dni do głosu dochodzi reprezentacja. Za nieco ponad tydzień czeka biało-czerwonych udział w zielonogórskim turnieju kwalifikacyjnym do Mistrzostw Świata. Oczywiście będziemy trzymać kciuki za Polaków, których czekają trudne konfrontacje z reprezentacjami: Gruzji, Finlandii i Hiszpanii. Tym samym ze względu na kadrowe obowiązki w najbliższym czasie z „rekordzistami” trenować nie będą: Bartłomiej Nawrat, Krzysztof Iwanek, Michał Kubik i Michał Marek oraz Jan Janovsky i Jani Korpela, odpowiednio powołani do narodowych zespołów Czech i Finlandii.
TP/foto: PM
najbliższy mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała