Siódme mistrzostwo Polski „rekordzistów”, siódme niebo bielszczan!
W czwartym meczu finałowym fazy play-off biało-zieloni rozstrzygnęli kwestie zdobycia złotych medali MP. Po dwuletniej przerwie ekipa z Bielska-Białej wróciła na mistrzowski tron, biorąc rewanż na lubawianach za ubiegłoroczny finał. Natomiast podkreślić należy, iż wieńczący sezon 2023/24 czwórmecz rozegrali dwaj godni siebie rywale.
Bez wdawania się w arkana taktyczne, sztuczki trenerskie i detale, które zdecydowały o wygranej ekipy z Cygańskiego Lasu, generalizując – po stronie Rekordu były: mental, siła charakteru i organizacja gry.
Na starcie meczu dyspozycję bramkarzy sprawdzili Mikołaj Zastawnik po jednej i Kacper Sendlewski, po drugiej stronie. Po nerwowym początku i trochę chaotycznym otwarciu spotkania to gospodarze cieszyli się z pierwszego trafienia. Na uderzenie Claudinho w słupek żaden z „rekordzistów” nie zareagował we właściwym tempie, na czym skorzystał dobijający piłkę do bramki Sebastian Grubalski. Radość w obozie miejscowych nie potrwała długo, po widowiskowej „solówce” celnie odpowiedział Matheus. Równie spektakularnie goście objęli prowadzenie. Po dalekim wyrzucie Krzysztofa Iwanka już samym przyjęciem piłki M. Zastawnik wywiódł w pole defensywę gospodarzy. Po „kiwnięciu” Huberta Zadrogi strzał do pustej bramki był dopełnieniem formalności. Te wydarzenia spotęgowały chaos wśród podopiecznych Dawida Grubalskiego. Po strzale Artura Popławskiego piłkę we własnym polu karnym ręką zatrzymał Claudinho. Czerwona kartka dla gracza Constraktu, rzut karny dla biało-zielonych i celne uderzenie Matheusa, tak wyglądał słony rachunek za błąd z 17. minuty.
Przez długie minuty drugiej części zawodnicy Jesusa Lopeza Garcii mieli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Z samego faktu posiadania piłki przez lubawian nie wynikało praktycznie nic. Tymczasem, po strzale A. Popławskiego (24. min.) piłkę sprzed bramki w ostatniej chwili wybił Tomasz Kriezel. W krótkim odstępie czasu (27-28. min.) Stefan Rakić wpierw obił słupek, by później zaprzepaścić stuprocentową okazję. Serb w pełni zrehabilitował się, gdy po zagraniu z autu Matheusa przymierzył w swoim stylu przy tzw. dalszym słupku bramki. Wydawało się wówczas, że 6-krotni (do dziś) mistrzowie Polski sięgają raju bram.
Jednak zmęczenie finałową rozgrywką dało o sobie znać w najmniej odpowiednim momencie. „Rekordzistom” było tym trudniej w końcowych fragmentach, że z Martinem Došą w roli „lotnego” bramkarz gospodarze rozegrali niemal siedem ostatnich minut meczu. Czy nie za późno? Odpowiedź nie do nas należy. Balastem był także wyczerpany limit dozwolonych pięciu przewinień.
W każdym razie na finiszu zrobiło się w bielskim obozie niesłychanie nerwowo. Strzał Pedrinho zdołał K. Iwanek sparować, ale wobec dobitki z woleja Mateusza Mrowca był bezradny. W dość podobny sposób, przy braku reakcji obrońców, futsalówkę z bliska wepchnął do bramki T. Kriezel. „Wybawienie” przyszło na kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną. Po przechwycie pod własnym polem karnym Tarasa Korołyszyna przy bezpańskiej piłce pierwszy zameldował się Gustavo Henrique, kilkudziesięciometrowym uderzeniem ulokował ją w siatce bramki ustępujących mistrzów kraju.
Na szersze podsumowanie zapewne przyjdzie czas i pora, natomiast już teraz należy zwrócić uwagę na niezwykłą koincydencję zdarzeń. W roku jubileuszu 30-lecia Rekordu Bielsko-Biała biało-zieloni zdobyli siódme mistrzostwo Polski w historii, futsalistki „ustrzeliły” dublet!
TP/foto: PM
Constract Lubawa – Rekord Bielsko-Biała 3:5 (1:3)
1:0 Grubalski (10. min.)
1:1 Matheus (11. min.)
1:2 Zastawnik (16. min.)
1:3 Matheus (17. min., z rzutu karnego)
1:4 Rakić (32. min.)
2:4 Mrowiec (34. min.)
3:4 Kriezel (38. min.)
3:5 Gustavo Henrique (40. min.)
Rekord: Iwanek – Gustavo Henrique, Matheus, Budniak, Lutecki, Rakić, Kubik, Zastawnik, Korołyszyn, Popławski, Seidler, K. Pawlus, Madeja, Nawrat
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała