W listopadzie ubiegłego roku przeżywaliśmy emocje związane z meczem eliminacyjnym, w którym rywalem „rekordzistów” było walijskie Swansea. Końcowy rezultat tamtego spotkania nie pozostawił, w tym przypadku, wątpliwości, że ranking „nie kłamie”. Bielszczanie byli zdecydowanym faworytem meczu w hali „Pod Dębowcem” i zadaniu sprostali, pokonując drużynę z Wysp Brytyjskich 6:0. Przypomnijmy, że w obecnym sezonie formuła rozgrywek Ligi Mistrzów, w stosunku do lat ubiegłych, została znacznie zmieniona. Zrezygnowano z rozgrywania turniejów z udziałem czterech zespołów, wprowadzając system pucharowy, w którym awans do kolejnej rundy decyduje się w jednym tylko spotkaniu. Przeważa zdanie, że taka formuła korzystna dla naszego zespołu, może jeszcze nie optymalna, za taką trzeba by uznać rozgrywanie każdej rundy w systemie mecz i rewanż, ale na pewno jest to krok w dobrym kierunku. Obecnie stosowany system w większym stopniu preferuje rozstawienie poszczególnych drużyn, ze względu na konkretną pozycję rankingową. Dwunasta pozycja Rekordu w rankingu, to nic innego jak nagroda za dobre występy w kilku przynajmniej sezonach. To właśnie dzięki takiej, a nie innej pozycji rankingowej mieliśmy w eliminacjach przywilej bycia gospodarzem meczu, a także raczej nie „groziło nam”, od razu na wstępnym etapie, wylosowanie zespołu z europejskiego „topu”.
Jednak w sobotę, 16 stycznia poprzeczka powędruje znacznie wyżej – do Bielska-Białej przyjedzie mistrz Rumunii CS United Galati. Rumuński futsal to zdecydowanie „inna półka” niż nasz listopadowy rywal z Walii. Wystarczy wspomnieć, że w krajowym europejskim rankingu, reprezentacja Rumunii klasyfikowana jest o siedem pozycji wyżej niż Polska. Także kluby z tamtego kraju nie były, jak do tej pory, wymarzonym rywalem dla biało-zielonych. A w historii naszych występów w Champions League, spotkaliśmy się z mistrzami Rumunii dwukrotnie. Premierowe starcie miało miejsce w 2018 roku w łotewskiej Rydze, kiedy w bezpośrednim meczu, decydującym o awansie do Elitte Round zremisowaliśmy z Informaticą Timisoara 1:1 i był to dla nas „zwycięski remis”, bowiem taki rezultat premiował naszą drużynę. Przed rokiem, podczas turnieju w Pradze, naprzeciwko :rekordzistów” stanęła FK Csikszereda. Tym razem, po zaciętym spotkaniu i stracie bramki w ostatnich minutach polegliśmy 1:2. Tak więc – do trzech razy sztuka, najwyższy czas, by okazać wyższość nad rywalami znad Morza Czarnego, jedno już jest pewne – remisu w tym spotkaniu nie będzie.
Zespół z Rumunii, w związku z „pandemicznymi” kłopotami w komunikacji lotniczej, blisko 1300 kilometrów, jakie dzieli nasze miasto od Galati, przemierzy autokarem, a w Centrum Sportu „Rekord”, w którym będzie zakwaterowany zamelduje się w piątkowe popołudnie. Tak 46 innych europejskich zespołów, również United Galati rozpoczęło rywalizację od startu w eliminacjach, a ich rywalem był mistrz Izraela - Dolphins Ashdod. Mecz był bardzo zacięty, o czym świadczą zarówno meczowe statystyki, jak i końcowy rezultat. Ostatecznie mecz zakończył się nikłą wygraną naszego najbliższego rywala 1:0, po „złotej” bramce autorstwa Octaviana Ciresa z 12. minuty spotkania.
Mimo kłopotów związanych z epidemią COVID-19 rywalizacja w ekstraklasie rumuńskiej trwa. United Galati, jak do tej pory, jest na dobrej drodze do obrony mistrzowskiej korony, prowadząc w rozgrywkach. W dziesięciu dotychczas rozegranych spotkaniach zgromadzili 25 punktów, ośmiokrotnie schodząc z boiska jako zwycięzcy, jedno spotkanie remisując i raz oddając punkty rywalom. W połowie grudnia 2020 roku ekipa z Galati wywalczyła krajowy Superpuchar (na górnym zdjęciu), gromiąc 8:3 AutoBergamo Deva. Nazwiska poszczególnych graczy rumuńskiego mistrza polskim kibicom zapewne powiedzą niewiele, ale nim zasiądziecie Państwo przed telewizorami, warto wspomnieć przynajmniej o dwóch zawodnikach – Daniel Araujo, naturalizowany Brazylijczyk jest niewątpliwie jedną z gwiazd drużyny, natomiast rozgrywający Andrei Craciun, to podstawowy zawodnik reprezentacji Rumunii.
Łatwo na pewno nie będzie, za biało-zielonymi przemawia na pewno większe doświadczenie na europejskich parkietach oraz atut własnego boiska. A czy uda się awansować do najlepszej szesnastki w Europie, przekonamy się w sobotę 16 stycznia. Początek meczu, który zobaczyć będzie można w stacji nSport+ o godzinie 16:00.
MH/foto: facebook.com/unitedgalati