AZS UG Gdańsk – Rekord Bielsko-Biała 3:10 (1:6)
1:0 Wesserling (1. min.)
1:1 Marek (9. min.)
1:2 Budniak (9. min.)
1:3 Popławski (15. min., z rzutu karnego)
1:4 Surmiak (17. min.)
1:5 Leszczak (18. min.)
1:6 Rakić (20. min.)
2:6 Kreft (26. min.)
2:7 Popławski (32. min.)
2:8 Marek (34. min.)
2:9 Popławski (38. min.)
3:9 Sidor (38. min.)
3:10 Popławski (40. min.)
Rekord: Iwanek – Popławski, Kubik, Leszczak, Marek, Pereira, Matheus, Budniak, Surmiak, Rakić, Nawrat
Fragmentami pierwszej części spotkania rozgrywanego awansem, w ramach 8. kolejki, wyglądało to na parkiecie tak, jakby bielszczanie przywieźli do Trójmiasta swój lunapark i rozkręcili własną karuzelę. Zanim jednak zespół gości zdominował przebieg spotkania minęło trochę czasu, a nie były to momenty, które biało-zieloni będą mile wspominać.
Jak w niedzielnej konfrontacji z „akademikami” z Wilanowa, biało-zieloni zaczęli spotkanie apatycznie, niemrawo, jakby rozkojarzeni. Po kornerze obronę Rekordu zaskoczył bramkowym uderzeniem Mateusz Wesserling, a w kilku następnych minutach bliscy podwyższenia prowadzenia gospodarzy byli – Szymon Wroński („pudło” z 2. minuty) i Mikołaj Kreft (w 4. minucie strzał w słupek). Nie było zatem ciekawie, a mogło być… Po kilkuminutowej grze „na jałowym biegu” bielszczanie wreszcie odzyskali rytm i tempo, a wiele z ich akcji mogło wzbudzić zachwyt. Ot na przykład, gol na 1:1 i błyskawiczne rozegranie w trójkącie: Paweł Budniak – Matheus – Michał Marek. Asysty najprzedniejszej marki zaliczyli P. Budniak, przy golu Kamila Surmiaka i M. Marek, otwierający drogę do bramki Stefanowi Rakiciowi. Notabene, dla reprezentanta Serbii, występ w Gdańsku był oficjalnym debiutem w ekipie Rekordu! No i jeszcze gol Sebastiana Leszczaka, uderzenie z woleja po dorzucie z kornera Michała Kubika. Bez konieczności ogłaszania plebiscytu i głosowania, czyli bez trybu, „samozwańczo” ogłaszamy – bramka kolejki! W każdym razie, to było dwanaście minut „one team show”.
Usatysfakcjonowani prowadzeniem „rekordziści” wyraźnie zwolnili grę po przerwie. Mając w świadomości, że czeka ich kolejne z ligowych spotkań już za 48 godzin w Lęborku przyjezdni potraktowali pragmatycznie drugie 20 minut meczu. Stąd w grze ekipy z Cygańskiego Lasu tyleż przestojów, co zrywów. Ilekroć gdańszczanie próbowali doskoczyć, rozerwać bielską defensywę, tyle razy musieli liczyć się z ripostą. I może końcowy rezultat spotkania nie byłby tak wysoki, porażka AZS-u nie tak sroga w rozmiarach, gdyby nie świetnie nastawiony celownik Artura Popławskiego. Na niespełna cztery minuty przed końcową syreną grę z „lotnym” bramkarzem zadysponował trener gospodarzy – Wojciech Pawicki. Dla najskuteczniejszego z „rekordzistów” w bieżącym sezonie to była woda na młyn. Popularny „Popy” zaliczył dwa trafienia do pustej bramki, z których to ostatnie, na zamknięcie wyniku – majstersztyk, z samego narożnika boiska.
TP/foto: PM
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała