Futsal

Rekord Bielsko-Biała – FC Toruń 4:2 (0:0)

Golami sypnęło dopiero po przerwie.

 

Pierwsza część bielskiej premiery sezonu dostarczyła kibicom tylu emocji, co klarownych podbramkowych sytuacji, czyli nie za wiele. Owszem, sporo było walki, biegania, z czym nie szła w parze futsalowa jakość. Z ciekawszych fragmentów tej części wspomnieć warto o widowiskowej kombinacji Michała Marka (na zdjęciu) z Franco Spellanzonem z 9. minuty, zakończonej trafieniem w słupek Argentyńczyka. Po drugiej stronie, w 16. minucie potyczki, Jakub Sławkowski nie zdążył z główką do niekonwencjonalnego podania Guille. Na finiszu pierwszej połowy bielszczanie sami sobie sprokurowali problem, gdy Martin Doša sfaulował Krystiana Kraśniewskiego. Ponieważ było to szóste przewinienie gospodarzy, torunianie egzekwowali w 18. minucie 10-ciometrowy rzut karny. Remigiusz Spychalski nie zdołał pokonać Michała Kałuży. Na marginesie, bramkarze byli najjaśniejszymi punktami obu zespołów w tej fazie meczu.

 

W przerwie, jakby ktoś podmienił oba zespoły, które w drugą część weszły ze zdwojoną dynamiką, z całkiem inną, lepszą energią. W trakcie 60-ciu sekund otwarcia „setkę” Kadu wybronił Kevin Kollar, minimalnie przestrzelił z dystansu Mikołaj Zastawnik, a R. Spychalski z ostrego kąta obił słupek bielskiej bramki. To zwiastowało nadchodzące emocje. Z rosnącym tempem i temperaturą spotkania zaczęły się jednak pojawiać błędy. Tych znacznie więcej popełnili torunianie.

„Rekordzistom” wystarczyło raptem 61 sekund, by objąć dwubramkowe prowadzenie. Wpierw uderzenie M. Došy domknął świetnie ustawiony przy dalszym słupku M. Marek, później dogranie z kornera Pawła Budniaka sfinalizował trafieniem F. Spellanzon. Akurat w tym przypadku chyba właściwsze byłoby określenie, że to „Magic” zdobył gola… Argentyńczykiem. Zasłużoną burzą braw bielska publiczność skwitowała trafienie na 3:0, przy którym wszystko zgrało się biało-zielonym idealnie. Daleki wyrzut M. Kałuży, strącenie głową M. Marka spod linii końcowej oraz optymalny timing nadbiegającego M. Došy.

Goście odpowiedzieli golem po stałym fragmencie i silnym strzale R. Spychalskiego, choć kto wie, czy „trzech gorszy” nie dołożył Maciej Jankowski, notabene najaktywniejszy w ofensywie gracz FC Reiter. Riposta bielszczan - proszę uprzejmie. Po ledwie 12-stu sekundach Grzegorz Haraburda debiut przed bielską publicznością ukoronował celnym uderzeniem z dystansu. Za niefortunną interwencję słowacki bramkarz w pełni zrehabilitował się uderzeniem z kilkunastu metrów, po którym ustalił rezultat w 33. minucie.

Od 36. minuty zawodów gospodarze znów zmagali się z wyczerpanym limitem przewinień, tym razem wystrzegając się jego przekroczenia.

 

W środę czeka „rekordzistów” wyjazdowy mecz w Chorzowie, natomiast w kolejnym spotkaniu domowym podejmą w sobotę (13 września br., o godz. 19:00) beniaminka ze Świecia.

 

TP/foto: PM

 

Rekord Bielsko-BiałaFC Reiter Toruń 4:2 (0:0)

1:0 Marek (23. min.)

2:0 Spellanzon (24. min.)

3:0 Dosa (28. min.)

3:1 Spychalski (30. min.)

4:1 Haraburda (30. min.)

4:2 Kollar (33. min.)

Rekord: Kałuża – Gustavo Henrique, Zastawnik, Budniak, Kadu, Doša, Spellanzon, Ivanković, Marek, Haraburda, Florek, Ślęzak

 

 

najbliższy mecz

FUTSAL
10.09.2025 / środa / godz. 18:00
FOGO Futsal Ekstraklasa - Kolejka 3
vs
Ruch Chorzów Futsal
Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

FUTSAL
05.09.2025 / piątek / godz. 19:00/
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała
FOGO Futsal Ekstraklasa - Kolejka 2
4 : 2