W rozmowie z prezesem Januszem Szymurą m.in. o drugoligowcach, „Superpucharowym” dublecie i zbliżającym się roku szkolnym. Polecamy...
Zaczniemy od miodu, czy od dziegciu?
- Pozostawiam do wyboru „ślepemu losowi” (śmiech).
Pięć punktów straconych przez II-ligowców w końcowej fazie meczów z Resovią i Zagłębiem II Lubin, to powód do…
- Do głębokich przemyśleń wewnątrz drużyny – a wiem, że takowe były. To również powód do analizy wykonanej przez sztab szkoleniowy oraz do rozważań zarządu. Nie szukamy winnych, raczej powodów, dla których we wspomnianych meczach sięgnęliśmy po jeden punkt. Na pewno rezultatów spotkań z Resovią i rezerwami Zagłębia nie odbieram w kategoriach kompromitacji. Na obie potyczki patrzę całościowo i w mojej opinii z rzeszowianami zagraliśmy bardzo dobrze przez większą część trwania meczu. Natomiast na końcowym wyniku zaważyły indywidualne błędy m.in. naszego bramkarza. Ale takie rzeczy dzieją się w sporcie… Nie zapominajmy przy tym, że jeszcze nieco ponad dwa miesiące temu Resovia występowała w gronie pierwszoligowców, Rekord w trzeciej lidze. Owszem, można odczuwać rozczarowanie, ale także docenić równorzędną rywalizację.
Podobnie rzecz ma się według mnie z remisem 3:3 w Lubinie, z zespołem zaprawionym w drugoligowych bojach, z kilku zawodnikami z ekstraklasowej kadry w składzie. Określenie występu naszej drużyny jako „kolejna kompromitacja” uważam za krzywdzące. Czuję się w obowiązku bronić naszego zespołu. Jeszcze z Krzysztofem Żerdką w bramce i liderem drużyny Tomkiem Nowakiem na boisku prowadziliśmy do przerwy 3:0. W drugiej – już bez duetu kontuzjowanych graczy – utraciliśmy to prowadzenie. I to także jest w sporcie coś naturalnego, szczególnie przy splocie niesprzyjających wydarzeń. Chciałbym, aby bielskie, w ogóle lokalne media bardziej wspierały, szukały pozytywów przy okazji występów klubów, drużyn reprezentujących nasze miasto, a nie doszukiwały się negatywów. Weźmy choćby tytuł relacji na oficjalnej stronie internetowej lubińskiego Zagłębia: „Cenny punkt drugiego zespołu”. Ja wiem, że taki tytuł zapewne nie gwarantuje tzw. klikalności, ale dlaczego my, w Bielsku-Białej nie mielibyśmy doceniać wagi zdobytego punktu? Wątku renomy klubu-rywala, jego potencjału i możliwości budżetowych nie będę rozwijał…
Sztab szkoleniowy nadal ma zaufanie zarządu?
- Tak! Przyznam, że gdy poznaliśmy terminarz rozgrywek od razu pojawiły się u nas obawy o punktowanie w pierwszych kolejkach. I to się sprawdza…, na szczęście tylko częściowo. Cztery „oczka” zgromadziliśmy.
Kibice pytają, więc jedynie „odbijam” tę kwestię do prezesa: czy będą jeszcze podejmowane ruchy na rynku transferowym?
- Rozmowy trwają. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, iż ze względu na domykające się „okno transferowe” to nie jest łatwe zadanie. Po awansie założyliśmy sobie dokonanie trzech, czterech ruchów transferowych, mając na uwadze danie szansy ludziom, którzy tę promocję do drugiej ligi wywalczyli, to po pierwsze. A po drugie, już w kilku poprzednich „okienkach” wzmacnialiśmy zespół, nie zaniedbując dopływu wychowanków. Na przestrzeni dwóch, trzech lat nasz skład zmienił się dość znacznie. Przy czym nie zawsze były to wzmocnienia, gdyż nie mogliśmy blokować drogi rozwoju np. Filipa Walusia, czy wcześniej Szczepana Muchy, którego odejście do Piasta było najwyższym transferem gotówkowym w naszym klubie.
To teraz wejdźmy do beczki miodu – dwa Superpuchary, wymarzone wejście w sezon futsalowy…
- Spora radość! Faktycznie, zaletą takiego klubu jak Rekord Bielsko-Biała jest jego piłkarska wielosekcyjność. Jeśli wiedzie nam się przeciętnie pod względem punktowym – nie mówię o samej grze – na murawie, to pozytywnych wrażeń dostarczyły zespoły grające na parkiecie. Nie ukrywam, humory nam się szybciutko poprawiły (śmiech). Fajnie, że jednego dnia, w pobliskich Tychach zdobyliśmy dwa cenne trofea. Nasz kobiecy zespół wygrał w krótkim odstępie czasu wszystko, co było do wygrania w kraju: mistrzostwo kraju, Puchar Polski oraz Superpuchar. A męska drużyna? Powiem tak, w zespole Piasta Gliwice widziałem ogromną determinację, chęć zwycięstwa i powetowania sobie braku mistrzostwa w ubiegłym sezonie. Znamy to uczucie z poprzednich dwóch lat, gdy brak tytułu „nadrabialiśmy” zdobywaniem krajowego pucharu lub Superpucharów.
Jakie cele stawiane są obu drużynom, żeńskiej i męskiej?
- Jeśli jest się mistrzem kraju, to trudno nie bronić tytułu. Ale podstawowym celem jest gra o medale, to przede wszystkim. Każdy kolor jest cenny i satysfakcjonujący. Panie nie mają swoich rozgrywek Ligi Mistrzyń, natomiast „rekordziści” wystąpią w tej elitarnej rywalizacji. Chcemy pokazać się w turnieju fazy Main Round (runda zasadnicza) rozgrywanym w Brukseli z jak najlepszej strony, choć poprzeczka wymagań wisi bardzo, bardzo wysoko. Czekają nas konfrontacje z mistrzami: Hiszpanii, Ukrainy i Belgii, czyli nie lada wyzwanie.
Hala przy Widok 12 została już zaadaptowana do potrzeb i wymogów bielskich meczów w FOGO Futsal Ekstraklasie?
- Tak, wiele czynności zostało wykonanych, aby hala była dobra do gry i możliwie przyjazna dla kibiców. Dla dobrego odbioru widowiska przez kibiców i samego komfortu graczy postaraliśmy się, aby przestrzeń boiska była wyraźnie wyznaczona i nie była tym samym „krainą tysiąca linii” . Wzmocniliśmy oświetlenie hali, co ma umożliwić prowadzenie transmisji, przynajmniej internetowych. W tym celu wykonaliśmy również stanowisko operatorskie , które służy temu celowi. Na trybunach zainstalowaliśmy siedziska znane kibicom z naszej hali przy Startowej. „Przeprowadzka” okazała się kosztownym zabiegiem, niemniej podziękowania za dobrą współpracę należą się aktualnemu gestorowi obiektu – firmie Inbud. W sposób absolutnie niezamierzony okazało się, że to właśnie Inbud jest wykonawcą także naszej nowej hali przy ul. Startowej. Na miejscu, w obiekcie przy ulicy Widok, na co dzień odczuwamy przychylność. I choć nie powiemy, że jesteśmy w tym miejscu „u siebie”, ale określenie – „dom tymczasowy”, uznałbym za trafne.
Jesteśmy u progu nowego roku szkolnego, słowo o i dla biało-zielonej młodzieży.
- Przede wszystkim, żeby naprawdę udało się połączyć naukę ze sportem. Właśnie niedawno dotarły do nas wyniki egzaminów maturalnych. I są bardzo satysfakcjonujące! Po wakacjach przystąpi do nauki rekordowa liczba 220 uczennic i uczniów, co dowodzi wciąż rosnącej popularności naszej SMS. Rzekłbym nawet, że zainteresowanie uczęszczaniem do Szkół BTS Rekord – podstawowej i liceum – przekracza nasze możliwości. I to wszystko w dobie tzw. niżu demograficznego! Czeka nas jednak dość trudny rok szkolny. O ile nie mam obaw o kwestie dydaktyczne, to jednak będziemy musieli przezwyciężyć problemy z bazą sportową. Wraz z wyburzeniem hali utraciliśmy jeszcze dwa ważne elementy w procesie treningowym, siłownię i salkę fitness. To będzie dla nas w nadchodzącym roku szkolnym, czy już rozpoczętym sezonie, kolejne i duże wyzwanie. Chcąc zrekompensować te znaczące ubytki czynimy starania, aby jeszcze przed końcem 2024 roku oddać do użytku boisko o wymiarach 20 na 40 metrów, pod drewnianym zadaszeniem. To w jakimś stopniu powinno pomóc w realizacji zadań szkoleniowych.
Inwestycję chcemy zrealizować w oparciu o finansowe środki sponsorskie Rekordu Systemy Informatyczne. Jednakże wzorem budowanej hali, czynimy usilne starania o pozyskanie tzw. środków zewnętrznych.
TP/foto: PM