Był styl i poziom. Trzy punkty wywiezione przez „rekordzistów” z Łodzi.
Po pierwszej części spotkania oba zespoły zasłużyły na pochwałę przede wszystkim za tempo, za dynamikę prowadzonych akcji w ofensywie. Wprawdzie długimi fragmentami wszystko odbywało się na warunkach dyktowanych przez bielszczan, co jednak nie znaczy, że naszpikowana rutynowanymi graczami drużyna gospodarzy jedynie przyglądała się wyczynom gości.
W 2. minucie spotkania do dogodnej sytuacji strzeleckiej doszedł wychowanek Rekordu w szeregach Widzewa – Jan Dudek. I kto wie, jak rozwinęłaby się ta szarża, gdyby nie tzw. faul taktyczny Pawła Budniaka. By łodzianie nie poczuli zbytniej pewności siebie, „rekordziści” niemal natychmiast wyprowadzili bramkową akcję. Po asyście Stefana Rakicia z bliska, pięta piłkę „do sieci”, skierował Mikołaj Zastawnik. W 7. minucie uciekł bielskiej defensywie Viacheslav Kozhemiaka, który doprowadził do wyrównania po ponad 20-metrowym rajdzie. Riposta nastąpiła po raptem kilkudziesięciu sekundach. Po wstrzeleniu piłki w pole bramkowe przez P. Budniaka, intuicją i refleksem zaskoczył golkipera Widzewa Kamil Surmiak. Miał Dariusz Słowiński jeszcze w tej połowie co najmniej dwie wybitne interwencje, gdy bronił w sytuacjach „oko w oko” z Matheusem i Janim Korpelą. Równie efektownie w 20. minucie Bartłomiej Nawrat zatrzymał V. Kozhemiakę. Chwilę wcześniej biało-zieloni cieszyli się z trzeciego trafienia. Swojego gola zasłużenie zdobył kapitan „rekordzistów”, dobijając piłkę po uderzeniu w słupek Matheusa.
Obraz drugiej połowy w dużej mierze był konsekwencją premierowej odsłony. Gospodarze z coraz większym trudem dotrzymywali kroku bielszczanom, którzy przynajmniej na wstępie tej fazy meczu, ani myśleli zwalniać tempa gry. Przestrzeń do prowadzenia gry przez gości otwierała się z każdą minutą, co było dla zawodników Jesusa Lopeza Garcii wodą na młyn. Dwoił się i troił w bramce D. Słowiński, ale przy efektownym uderzeniu P. Budniaka nie miał nic do powiedzenia. W 28. minucie grający trener Widzewa Marcin Stanisławski wprowadził na parkiet „lotnego bramkarza”. Jednakże na nic zdało się doświadczenie Michała Marciniaka, gdy w 31. minucie, po przechwycie, celnym, kilkudziesięciometrowym uderzeniem do pustej bramki popisał się J. Korpela. Ostatnie słowo należało do Artura Popławskiego, który bezlitośnie wykorzystał kardynalny błąd łódzkich defensorów.
TP/foto: PM
Widzew Łódź – Rekord Bielsko-Biała 1:6 (1:3)
0:1 Zastawnik (3. min.)
1:1 Kozhemiaka (7. min.)
1:2 Surmiak (7. min.)
1:3 Budniak (19. min.)
1:4 Budniak (26. min.)
1:5 Korpela (31. min.)
1:6 Popławski (34. min.)
Rekord: Nawrat (Iwanek) – Popławski, Kubik, Budniak, Surmiak, Rakić, Matheus, Zastawnik, Korpela, Krzempek
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała