Ależ to była ciekawa jesień w III lidze, grupie trzeciej.
Nieco odbiegając od oceny cotygodniowej rywalizacji stwierdzić trzeba, iż najlepszą reklamę, promocję, zarazem świadectwo wysokiego poziomu sportowego rozgrywek w konkretnie tej grupie III ligi, zapewniły w zmaganiach Fortuna Pucharu Polski – zielonogórska Lechia i Rekord Bielsko-Biała. Ekipa z Winnego Grodu odprawiła z kwitkiem kolejno: Podbeskidzie, Jagiellonię i Radomiaka, nadal pozostając w grze o trofeum. Przy okazji, gratulując zielonogórzanom dotychczasowej świetnej postawy, życzymy powodzenia w marcowej konfrontacji z warszawską Legią.
Zwycięstwo bielszczan 3:0 z Chełmianką w I rundzie przeszło w kraju niemal niezauważenie, ale już po starciu ze szczecińską Pogonią o „rekordzistach” było głośno, nawet bardzo głośno w Rzeczpospolitej. Tak się gra w tej grupie III ligi! A przecież ani Lechia, ani Rekord nie ukończyły jesiennej części sezonu na pierwszej pozycji w tabeli…
Nie ma nawet ułamka przypadkowości w fakcie, iż na półmetku sezonu 2022/23 stawce przewodzą rezerwy częstochowskiego Rakowa. Pierwsza lokata zespołu trenera Tomasza Kuźmy jest po prostu wypadkową kilku czynników. Konsekwentnego od kilku lat komponowania składu stanowiącego klasyczną mieszankę rutyny z młodością, wyjątkowo stabilnej formy sportowej (ani jednej porażki! – przyp. TP) oraz miejsca „dwójki” w klubowych strukturach, które są – biorąc pod uwagę krajowe realia – na poziomie „top”!
Całkiem inaczej od strony personalnej prezentują się składy zespołów, które zajęły pozycje na umownym podium pierwszej części rozgrywek. U wicelidera, w ekipie bytomskiej Polonii nie brakuje piłkarzy, o których śmiało można napisać – ludzie z rozpoznawalnym nazwiskiem. W przypadku biało-zielonych nikomu nie trzeba szerzej przedstawiać np. Tomasza Nowaka, czy Daniela Ferugi (obaj na zdjęciu). Od debiutu w reprezentacji U-21 futbolowa Polska zna postać Szczepana Muchy. Pozostali zdjęli „łatkę anonimowości” dopiero fantastycznym występem pucharowym. Ale i w ligowej codzienności niewiele ekipie z Cygańskiego Lasu można zarzucić, o czym więcej i szerzej niebawem, w rozmowie z trenerem Dariuszem Mrózkiem.
Punktowe straty wspomnianego duetu do lidera nie są małe, ale też nie jest to dystans nie do zniwelowania, co sprawia że już teraz nie możemy doczekać się wiosennej inauguracji. Niecierpliwość, lekką ekscytację podsyca również bliskość do podium tercetu: Ślęza Wrocław, Lechia Zielona Góra i Górnik II Zabrze. W przypadku tego tria trudno oczekiwać „ataku szczytowego”, ale gra o bardziej eksponowane pozycje jest jak najbardziej możliwa…
Gwarek Tarnowskie Góry to chyba jedyny zespół w lidze, który jesienią zagwarantował sobie tzw. święty spokój. Dołączenie zespołu trenera Łukasza Ganowicza do ścisłej czołówki – mało realne, osunięcie się do strefy zagrożenia spadkiem – niewyobrażalne. W kategoriach piłkarskiego science fiction można rozpatrywać gwałtowny awans lub drastyczną obniżkę w tabeli pawłowickiego Pniówka i MKS Kluczbork. Ekipa z Opolszczyzny zapewne ukończyłaby pierwszą rundę w lepszych nastrojach, gdyby nie wyjątkowo kiepskie statystyki meczów domowych.
Zostańmy jeszcze na moment przy wątku spotkań rozgrywanych przed własną publicznością, a za przykład niech posłuży nyska Polonia. Beniaminek z dorobkiem 21 punktów tylko o jedno „oczko” ustępuje ekipom Pniówka i MKS-u. Niewiele. Warto jednak zwrócić uwagę, iż Polonia wiosną rozegra „w delegacji”, aż 13 spotkań, a jej dotychczasowe, wyjazdowe liczby nie porywają – jeden punkt w czterech spotkaniach… Carina Gubin legitymuje się identyczną sumą punktów po jesieni, co drużyna z Opolskiego. Z pozoru w klubie z miasta przy polsko-niemieckiej granicy panować powinien spokój, tylko że dość podobnie wyglądała sytuacja w tabeli Cariny przed rokiem. Wówczas runda rewanżowa miała dla gubinian bardzo nerwowy przebieg. Zimowe miesiące to dobry czas na wyciągnięcie właściwych i trafnych wniosków.
Mają nad czym myśleć i pracować przez najbliższych „z grubsza” 90 dni w Gorzowie Wielkopolskim i Głogowie. Pobieżna, postawiona na podstawie jesiennego obrazu, diagnoza mówi, że Stilonowi potrzeba stabilizacji formy na dystansie całego meczu, będąca bez domowego zwycięstwa Warta musi się nauczyć wygrywania na własnym obiekcie, a młodzież rezerw Chrobrego potrzebuje po prostu okrzepnąć.
Aktualna tabela rozgrywek II ligi każe poważnie rozpatrywać, iż po raz pierwszy od lat ten poziom rozgrywkowy opuści zespół terytorialnie przynależny do makroregionu, odpowiadającego topografii grupy trzeciej. To z kolei stanowi, iż jej szeregi opuści (co najmniej) kwartet drużyn. Degradacji absolutnie nikomu nie życzymy, ale nie zazdrościmy położenia w tabeli zespołom z Goczałkowic-Zdroju, Wodzisławia Śląskiego, Legnicy i Brzegu.
Na koniec pobieżnej, skrótowej analizy tabeli grupy trzeciej po jesiennej kampanii, jeszcze jeden przyczynek, a raczej potwierdzenie siły i potencjału tej ligi. Otóż, takich snajperów w pozostałych grupach tego szczebla rozgrywkowego ze świecą szukać… W grupach I i IV klasyfikacji strzelców przewodzą piłkarze z dorobkiem 14-stu goli, tyle co trzeci w grupie trzeciej Marcin Przybylski z kluczborskiego MKS-u. Najskuteczniejszy snajper grupy II legitymuje się 10-bramkowym dorobkiem, identycznie jak szósty w rankingu „naszej” ligi Emil Drozdowicz z gorzowskiego Stilonu. Tym większe uznanie dla bytomianina Dawida Wolnego (19 goli) i pierwszej „strzelby” Rekordu – Marcina Wróbla (16 ligowych trafień).
Z biało-zielonej perspektywy Cygańskiego Lasu trochę żal, że runda dobiegła końca… Na rewanże czekamy z lekką niecierpliwością.
Tadeusz Paluch/foto: PM