Po meczu biało-zielonych III-ligowców z wrocławską Ślęzą rozmawiamy (nie tylko o tym spotkaniu) z trenerem bielszczan – Dariuszem Mrózkiem.
Parę zdań trenerskiego komentarza do – moim zdaniem – „energetycznego” spotkania ze Ślęzą… Gra duetem napastników nie pierwszy raz sprawdziła się, to także moja osobista opinia.
- Głównym założeniem na mecz ze Ślęzą było zdobycie trzech punktów. Wiedzieliśmy, że nie będzie to proste zadanie, bo ekipa z Wrocławia zawsze prezentuje wysoki poziom. Świadczy o tym fakt, że co roku Ślęza gra o najwyższe cele, zawsze jest w czubie tabeli. Cieszymy się, bo plan przez nas założony został zrealizowany w stu procentach.
Rozpoczęliśmy spotkanie z dwójką napastników, których współpraca w treningach i w trakcie meczów układa się wręcz wzorowo. Ale kończyliśmy mecz w naszym standardowym ustawieniu. Liczyłem również, że wejście Szczepana Muchy z ławki pomoże nam „zamknąć” mecz. Nie zawsze to co sobie zaplanujemy w danym spotkaniu się sprawdza, ale akurat w tym przypadku wszystko zagrało idealnie. Mimo nie najlepszej pogody uważam, że mecz mógł się podobać. Było dobre tempo, sytuacje bramkowe i emocje.
Chciałem podziękować wszystkim zawodnikom za konsekwencję i dyscyplinę taktyczną. Były momenty, w których musieliśmy zejść do obrony niskiej i troszkę „pocierpieć”, ale jak to mówią: cel uświęca środki. Szczególnie w tych momentach utrzymanie koncentracji na wysokim poziomie było kluczowe. Cieszą bramki strzelone przez Daniela oraz fakt, że mimo drobnych problemów kadrowych zawodnicy wchodzący utrzymali właściwy poziom. To pokazuje, jak każdy w tej drużynie jest potrzebny i ważny.
Podsumowując, cieszymy się z ważnych trzech, zdobytych po dobrym meczu, z bardzo dobrą drużyną i już myślimy o kolejnym rywalu.
Obserwujemy niesłychanie ciekawy finisz rundy jesiennej, tak w górnej, jak dolnej części tabeli. Nie odnosisz wrażenia, nie wyczuwasz w lidze takiego lekkiego napięcia, jakby to był np. przełom maja i czerwca?
- Coś w tym jest. Ewidentnie widać, że tabela podzieliła się na dwie części. Ja osobiście cieszę się, że możemy patrzeć głównie na jej górną połowę. Jest spora grupa zespołów, które mają szansę powalczyć o coś więcej, niż tylko spokojne utrzymanie, a to powoduje, że kolejna runda może być arcyciekawa. Widać, że każdy walczy o jak najlepszą pozycję wyjściową przed kolejną fazą rozgrywek.
My jednak chcemy się skoncentrować na najbliższym spotkaniu. Przygotować się do niego w sposób optymalny i jak zawsze zagrać o trzy punkty. Chcemy realizować nasz plan krok po kroku, nie patrząc za daleko w przyszłość.
Z innej beczki, jak ocenisz dotychczasową postawę rezerw w „okręgówce”? W niedzielę czeka biało-zieloną „dwójkę” bardzo ciekawa konfrontacja z wiceliderem z Międzyrzecza…
- Postawę drugiej drużyny seniorów oceniam bardzo pozytywnie. Widać bardzo dobrą pracę trenera Dariusza Ruckiego, jakość treningów, jego wyczucie i trafne reakcje na wydarzenia boiskowe.
Nie można nie docenić również pracy innych trenerów, którzy są najbliżej najstarszych roczników w klubowej akademii: Bartosza Woźniaka, Jakuba Korby i Kacpra Szymali. Podkreślić trzeba systemową pracę całej akademii Rekordu. Pracę wszystkich szkoleniowców ukierunkowaną na określony „model gry”. Zwracanie uwagi na te same elementy poszczególnych faz gry powoduje, że ewentualne rotacje pomiędzy drużynami w najstarszych rocznikach nie obniżają poziomu spotkań.
A na niedzielnym meczu na pewno się pojawię. Jestem pewny, że będzie to świetne widowisko. Życzę trenerowi Ruckiemu, jak i całemu klubowi, awansu do wyższej ligi, bo uważam, że nasi młodzi zawodnicy na to zasługują…
Meczowa relacja dziennika „Sport”.
TP/foto: MŁ