Po dobrym spotkaniu „rekordziści” zapewnili sobie awans do dalszej fazy rozgrywek „Poltent” Pucharu Polski.
Pomyślnego finału nie zwiastował jednak pierwszy kwadrans meczu, w którym czwartoligowiec mocno i z impetem natarł na bielską defensywę. Już w 4. minucie Jakub Szumera sparował na korner uderzenie Bartosza Rutkowskiego, a kilkadziesiąt sekund później Maciej Mańka głową wybił piłkę niemal z linii bramkowej, ratując gości od utraty gola. W 14. minucie nie było już komu zapobiec nieszczęściu. Po silnym strzale zza linii pola karnego B. Rutkowskiego futbolówka z rykoszetem znalazła drogę do bramki. Jeszcze w 22. minucie „postraszył” niecelnym uderzeniem z kąta Wojciech Pisarek, po czym na długi czas zakończyły się aktywa Spójni w ofensywie.
To wyglądało trochę tak, jakby wytrawny pięściarz pozwolił się „wyszaleć” w ringu pretendentowi, żeby uciec się do znanej z boksu narracji. Bielszczanie coraz częściej i celniej zaczęli trafiać rywali, czego apogeum nastąpiło zaraz po przerwie. Jeszcze w pierwszej części do wyrównania strzałem „z wapna” doprowadził Tomasz Nowak. Wcześniej w polu karnym nieprzepisowo zaatakowany został Daniel Iwanek.
Miło było patrzeć na dynamikę akcji „rekordzistów” już od startu drugiej połowy. Przy strzale z bocznego sektora „szesnastki” gospodarze nie dali się zaskoczyć. Ale już nieco później, po szybkim wznowieniu gry wrzutem z autu, kompletnie pogubili się we własnym polu karnym, na czym skorzystał Daniel Świderski (na zdjęciu). Środkowy napastnik Rekordu błysnął nie lada skutecznością jeszcze dwukrotnie pokonując Joachima Giźlara. Przy golu na 3:1 świetne rozegranie należało do duetu: T. Nowak – M. Mańka, a dzieło dokończył właśnie popularny „Świder”. Podobnie zresztą biało-zieloni wypracowali kolejną z bramek, z tą różnicą, że doskonale zachował się w powietrzu domykający całości Kacper Kasprzak. Przez krótki czas landeczanie mogli cieszyć się ze zredukowania strat, po wykorzystanym rzucie karnym. „Rekordziści” odpowiedzieli niemal natychmiast. Po kilkudziesięciometrowym rajdzie Filipa Walusia trzecie trafienie w meczu zanotował D. Świderski. Wcześniej z podobnych prób 18-latka niewiele wynikało. Brakowało dokładności, czasem tzw. decyzyjności, ale przy ostatnim w meczu golu wszystko zagrało, niczym w szwajcarskim zegarku.
Za tydzień czeka bielszczan pierwsza, ligowa weryfikacja, przed którą powiało z Landeka optymizmem. A samą wygraną ze Spójnią odnotowujemy, jako zwycięski, oficjalny debiut Dariusza Klaczy na ławce trenerskiej Rekordu.
TP/foto: PM
Spójnia Landek – Rekord Bielsko-Biała 2:5 (1:1)
1:0 Rutkowski (14. min.)
1:1 Nowak (32. min., z rzutu karnego)
1:2 Świderski (47. min.)
1:3 Świderski (52. min.)
1:4 Kasprzak (78. min., głową)
2:4 Sobas (85. min., z rzutu karnego)
2:5 Świderski (87. min.)
Rekord: Szumera – Kareta, Pańkowski, Walaszek, Kasprzak (79. Nocoń), Twarkowski (63. Madzia), Nowak, Mańka (85. Bogunia), Waluś, Świderski, Iwanek (71. Kempny)