Miało być podium i jest podium….
- Nie mogło być inaczej, skoro mam w składzie trzecioligowca, a do pary jeszcze uczestnika futsalowej Ligi Mistrzów. (śmiech) Wydaje mi się, że dobrze znam się na śląskiej piłce, więc jeśli chcesz się w danej lidze utrzymać, a ta liczy raptem osiem zespołów, to musisz grać o podium. Takie są realia!
Największa wartość tej jesieni juniorów młodszych – zawodnik, mecz, jeden moment?
- Spośród zawodników, nieokreśleni wcześniej z nazwiska – Paweł Mura i Szczepan Mucha (na górnym zdjęciu). Nie dość, że po prostu potrafią grać w piłkę, to ich indywidualne sukcesy idą w parze z fajną osobowością. Mecz? W Tychach twierdzą, że wygrali ligę w cuglach, ale za najlepszy mecz uważam właśnie nasz zwycięski, na boisku późniejszego triumfatora rozgrywek. Moment? Raczej dziewięć, a nawet dziesięć momentów! Wpierw 90. minut spotkania w Chorzowie, w której straciliśmy gola na 1:1, a zaraz potem, po rzucie rożnym główka Daniela Patera na wagę trzech punktów. A pozostałych osiem „momentów”, to osiem goli Szczepka Muchy w starciu z Ruchem Radzionków. Jednak chyba największą, pozytywną wartością jest postęp, jaki poczynili wszyscy ludzie w tym zespole.
Jesienno-zimowe plany?
- Mam nadzieję, że chłopcy z rocznika 2005 podrosną i nabiorą masy mięśniowej. (śmiech) W najbliższy weekend weźmiemy udział w eliminacjach do futsalowych, Młodzieżowych Mistrzostw Polski do lat 17-stu. Dla mnie osobiście będzie to powrót do korzeni, do hali „Michał” w Michałkowicach, tuż obok mojej „podstawówki” numer 15. Tydzień później czeka nas jeszcze sparing z Górnikiem Zabrze. A co poza tym? Jak to zimą, sporo trenowania, mecze kontrolne, mam nadzieję start w finałach mistrzostw U-17, no i próba dalszego wzmocnienia składu.
TP/foto: MŁ