Czwarta liga śląska, ale gole zdobywali wyłącznie gracze z Afryki – to tak pół żartem, pół serio.
Twarde, żywe i ciekawe spotkanie zakończyło się drugim zwycięstwem bielszczan „w delegacji”. Fundamentalne znaczenie dla wygranej miał pierwszy kwadrans spotkania. Nieustępliwy zazwyczaj Sidy Camara, jak na powyższym zdjęciu ze spotkania z czechowickim MRKS-em, zaatakował bramkarza gospodarzy, który miał wyraźne kłopoty z opanowaniem futbolówki. Finalnie Senegalczyk piłkę wyłuskał i skierował do bramki. Cztery minuty później, po szybkim ataku gości 20-latek raz jeszcze wpisał się na listę strzelców, po świetnej asyście Jakuba Kempnego.
Uważna, a przynajmniej starająca się unikać błędów, defensywa rezerw Rekordu popełniła błąd w komunikacji i ustawieniu. Beneficjentem zrodzonej trochę z przypadku sytuacji okazał się nigeryjski napastnik ROW-u – James David Ubong.
W drugiej odsłonie obie drużyny nadal dążyły do zdobywania goli. Miał dwie zaprzepaszczone szanse S. Camara. Ale i pod bielską bramką parokrotnie „zadziało się”. W newralgicznych momentach kilka spokojnych i jakościowych interwencji zaliczył w bramce Vołodymyr Kotełba. Zamiast oczekiwanego przez rybnickich kibiców na wagę remisu, decydujące trafienie zadali biało-zieloni. Kolejny szybki atak „rekordzistów”, asysta tym razem Mateusza Tekielego, po której hat-trick’a skompletował S. Camara – to był de facto „akt zamknięcia” wyniku.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Rucki: - Bardzo cenne zwycięstwo. Ten mecz w powodzeniem mógł się potoczyć w obie strony, choć mogliśmy go szybciej „zamknąć”. Sądzę, że po naszej stronie było trochę więcej jakości, a ponadto determinacją i sercem utrzymaliśmy to zwycięstwo.
TP/foto: PM
ROW 1964 Rybnik – Rekord II Bielsko-Biała 1:3 (1:2)
0:1 Camara (10. min.)
0:2 Camara (14. min.)
1:2 Ubong (43. min.)
1:3 Camara (75. min.)
Rekord II: Kotełba – Macura, Grabczyński, Żyrek (70. Matykiewicz), Gaudyn, Profic, Gibiec, Nocoń, Śliwka (70. Tekieli), Kempny (70. Sobik), Camara (85. Drewniak)