Sensacja? Nie dla naocznych świadków tego spotkania.
Zdecydowanym faworytem starcia beniaminków był ten znacznie wyżej notowany w tabeli. Świadomi przedmeczowej przewagi rywali „rekordziści” chyba z nieco przesadnym respektem podeszli do puńcowian w pierwszej odsłonie. Biało-zieloni mnóstwo uwagi skupili na poczynaniach obronnych, zbyt rzadko naciskając na defensywę Tempa. Dość łatwo zyskujący teren zespół gości może nie wypracował sobie zbyt wielu klarownych sytuacji, niemniej lekka przewaga optyczna była po jego stronie. W 12. minucie Jakub Szumera w ostatniej chwili ubiegł w polu bramkowym nacierającego Tomasza Olszara. Tego ułamka sekundy szybkości reakcji zabrakło nieco później Mikołajowi Mojeszczykowi, który sfaulował w polu karnym Macieja Ruckiego. Uderzenie „z wapna” Jakuba Legierskiego golkiper Rekordu II zdołał sparować, wobec dobitki był jednak bezradny.
Jednobramkowe prowadzenie najwyraźniej usatysfakcjonowało graczy Tempa, natomiast bielszczanie coraz częściej – głównie po stałych fragmentach – zaczęli zagrażać bramce Wojciecha Maciejowskiego. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy, po dorzucie Marka Profica (na zdjęciu) chytrze obronę i bramkarza zaskoczył główką Hubert Żyrek.
„Rekordziści” nie zmarnowali kwadransa przerwy między obu częściami. Zaraz po zmianie stron podopieczni Dariusza Ruckiego przypuścili szturm na bramkę rywali. Po kornerze z 47. minuty doszło do niesłychanego zamieszania przy linii bramkowej, w efekcie którego – zdaniem arbitrów – piłka znalazła się całym obwodem już poza nią. Dyskusji i kontrowersji wokół tej sytuacji było sporo, tak jak problemów w kwestii ustalenia nazwiska faktycznego zdobywcy gola. Sędziowie przypisali w notesach trafienie M. Proficowi, skądinąd najjaśniejszej postaci w szeregach gospodarzy. Niemal natychmiast ripostował Damian Szczęsny, który jednak przegrał pojedynek z J. Szumerą. Nie pomylił się za to J. Legierski, celnie uderzając z linii pola karnego. Można było mieć wówczas obawy o morale w bielskich szeregach. Ale nawet jeśli w głowach „rekordzistów” tliły się złe myśli, znakomitym uderzeniem pod poprzeczkę, po asyście M. Profica, zgasił je Jakub Kempny. Grający trener Tempa Michał Pszczółka zareagował na rozwój wydarzeń desygnując na boisko swoje asy atutowe – Rafała i Kamila Adamków, lecz na rozpędzoną biało-zieloną młodzież to nie wystarczyło, było za późno…
Szymon Młocek nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem, biegnąc z piłką u nogi od linii środkowej boiska. M. Profic wykorzystał „jedenastkę” podyktowaną za faul na J. Kempnym. Wynik w podbramkowym zamieszaniu silnym, płaskim strzałem z niewielkiej odległości ustalił Sidy Camara.
Piszemy o golach zdobytych przez bielszczan, a przecież wcale nie wykazali się stuprocentową skutecznością. Okazji do zdobycia gola było jeszcze kilka. Jednak gwoli sprawiedliwości oddać należy, że i ultra-ofensywnie nastawiony zespół z Puńcowa mógł (powinien) poprawić swój dorobek strzelecki. Szanse ku temu były, aczkolwiek defensywa rezerw Rekordu generalnie stanęła na wysokości zadania.
Natomiast cały zespół gospodarzy rozegrał najlepsze trzy kwadranse od czasu awansu do czwartej ligi, ponad wszelką wątpliwość!
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Rucki: - Mecz pełen emocji, z piekła do nieba. Do pewnego momentu był to mecz „na styku”, ale byliśmy tak nakręceni, że później zasłużenie odjechaliśmy rywalowi. Super-widowisko też ze względu na aurę, boisko i atmosferę na trybunach. Złapaliśmy małą serię, mamy weekend, żeby się tym nacieszyć i tydzień, aby skorygować błędy, które też się pojawiły. W sobotę jedziemy podtrzymać tę serię do Lędzin. Brawo zespół!
TP/foto: MŁ
Rekord II Bielsko-Biała – Tempo Puńców 6:2 (1:1)
0:1 Legierski (20. min.)
1:1 Żyrek (45+2, głową)
2:1 Profic (47. min.)
2:2 Legierski (51. min.)
3:2 Kempny (54. min.)
4:2 Młocek (65. min.)
5:2 Profic (74. min., z rzutu karnego)
6:2 Camara (89. min.)
Rekord II: Szumera – Gibiec (33. Grabski), Walaszek, Macura, Mojeszczyk (46. Kempny), Profic (82. Kowalczyk), Gądek, Żyrek, Sobik (46. Bogunia), Śliwka (66. Tekieli), Młocek (76. Camara)