Bardzo trudny egzamin za „rekordzistami”.
Do 80, minuty utrzymywał się zgoła sensacyjny rezultat spotkania. Bielski trzecioligowiec prowadził z dwubramkową przewagą nad piątą ekipą ukraińskiej Premier Ligi, która za sześć dni rozegra w Tychach mecz II rundy Ligi Konferencji Europy. Abstrahując od końcowego wyniku, nieporównywalnie więcej do myślenia ma trener Wiktor Skripnik ze swoim sztabem przed starciem z gruzińskim teamem Dila Gori, niż Dariusz Klacza, który ma z podopiecznymi dwa tygodnie czasu do ligowej premiery.
Kluczem do bardzo dobrego wyniku bielszczan w pierwszej odsłonie była dyscyplina taktyczna i uważna gra „rekordzistów” w defensywie. Zadziałał także element pewnego zaskoczenia, żeby nie określić tego dosadniej ze strony zespołu gości. Ukraińcy nie spodziewali się tak nieustępliwej i skutecznej gry gospodarzy. Już na wstępie meczu rywale zostawili wiele miejsca i swobody Filipowi Walusiowi, który widowiskowo przymierzył przy dalszym słupku bramki. W jeszcze większym stopniu obrona Worskli dała się zaskoczyć w 20. minucie, kiedy została wymanewrowana przez testowanego napastnika i Daniela Świderskiego. Było niespodziewanie, a mogło być sensacyjnie w 39. minucie, gdy testowany gracz Rekordu próbował lobem zaskoczyć Pavło Isenkę. Dwumetrowy 20-latek w bramce gości zrobił użytek ze swojego zasięgu ramion. Po „awarii” w defensywie Tomasza Walaszka i Mateusza Pańkowskiego gola kontaktowego zdobył Ihor Perduta. Koniec pięknego snu? Nic bardziej mylnego! Tuż przed zejściem do szatni gospodarze wykorzystali rzut karny. Nieomylnym strzelcem był Tomasz Nowak, który przez trzy kwadranse wyśmienicie wywiązał się w roli „dyspozytora mocy” Rekordu.
W drugiej odsłonie gra długimi, bardzo długimi fragmentami toczyła się na połowie biało-zielonych. Dopóki Mateusz Madzia z Piotrem Wyrobą umiejętnie ryglowali środkowy sektor boiska, bielszczanie utrzymywali się „nad wodą”. Kiedy jednak Ukraińcy w końcówce natarli już z pełną mocą, uruchomili, uaktywnili swoje skrzydła, bielska obrona przestała być szczelna, pojawiły się „przecieki”.
Nieszczęście zaczęło się od faulu Sidy’ego Camary na Ibrahimie Kane, po którym „z wapna” przymierzył Rusłan Stepaniuk. Po rzucie rożnym i główce Thiago Santany goście doprowadzili do remisu, by ostatecznej korekty wyniku dokonać po składnej akcji i trafieniu Ivana Nesterenki.
Końcowe wnioski należą do sztabu szkoleniowego biało-zielonych. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, iż w „rekordzistach” drzemie naprawdę spory potencjał. Pozostając w obszarze impresji, trudno również nie dostrzec, iż na kilku pozycjach przydatna byłaby większa konkurencyjność…
W kolejnej, ostatniej już grze kontrolnej „rekordziści” zmierzą się z nowotarskim Podhalem.
TP/foto: PM
Rekord Bielsko-Biała – Worskla Połtawa 3:4 (3:1)
1:0 Waluś (4. min.)
2:0 Świderski (20. min.)
2:1 Perduta (41. min.)
3:1 Nowak (45. min., z rzutu karnego)
3:2 Stepaniuk (80. min., z rzutu karnego)
3:3 Santana (84. min., głową)
3:4 Nesterenko (88. min.)
Rekord: Szumera – testowany zawodnik, Walaszek, Pańkowski, Kareta, Kasprzak, Twarkowski, Nowak, Waluś, testowany zawodnik, Świderski oraz Żerdka, Bogunia, Krysik, Macura, Kempny, Madzia, Wyroba, Camara, testowany zawodnik