Biało-zieloni nie zdejmują nogi z gazu…
Bielszczanie nadal są efektywni, w spotkaniu z gorzowianami długimi fragmentami byli również efektowni.
Goście bez Adriana Bielawskiego, Kacpra Dudy i Kacpra Wachowiaka w meczowej kadrze, z Pawłem Krauzem jedynie na ławce rezerwowych, zaskoczyli trochę na wstępie „rekordzistów” ofensywnym usposobieniem. Nieco czasu minęło zanim gospodarze uporządkowali swoje szeregi i zapoczątkowali strzelanie do bramki Dawida Smuga. Niemniej nawet w trakcie niespecjalnie udanego fragmentu gry Daniel Świderski (11. min.) i Filip Waluś (20. min.) nie wykorzystali dogodnych okazji do objęcia prowadzenia. Obaj z upływem czasu zrehabilitowali się w najlepszy z możliwych sposobów. Środkowy napastnik trafił jako pierwszy efektownym i sprytnym lobem nad bramkarzem, po przytomnej asyście Daniela Kamińskiego. Autor kluczowego podania sam wpisał się na listę strzelców, celnie uderzając „z wapna”. Rzut karny podyktowany został za przewinienie Piotra Majerczyka na F. Walusiu.
Goście nieźle radzili sobie w ofensywie, lecz tylko do linii pola karnego Rekordu. Tam każdy z ataków załamywał się, co wystawia dobre świadectwo obronie biało-zielonych. Piłkarze Warty mieli w pierwszej odsłonie tylko jedną, niezłą szansę bramkową. Już w doliczonym czasie gry, po kornerze i w dużym zamieszaniu, strzał Karola Gardzielewicza ofiarnie zablokował Piotr Wyroba.
Druga połowa rozpoczęła się od wymiany ciosów, w której do pewnego momentu ciut korzystniej prezentowali się gracze Mateusza Konefała. W 50. minucie Bartłomiej Gajda po dorzucie z rzutu wolnego chybił z niewielkiej odległości od bramki. Bliski celnej riposty był D. Świderski, który nie zdołał wygrać pojedynku z D. Smugiem. W re-kontrze, po uderzeniu Mateusza Kaczorowskiego, piłkę zmierzającą „do sieci” sprzed linii bramkowej wybił Mateusz Pańkowski. Gola, który wisiał w powietrzu od startu drugiej części ustrzelił w końcu F. Waluś w dość osobliwych okolicznościach. Wpadający w pole karne rywali skrzydłowy gospodarzy oddał płaski strzał sparowany do boku przez D. Smuga. Chcąc zażegnać niebezpieczeństwo obrońca Warty zamiast wybić piłkę poza pole gry niefortunnie trafił w słupek. Przy odbitej futbolówce pierwszy zameldował się rozpędzony 18-latek Rekordu, reszta była formalnością.
Mieli bielszczanie jeszcze parę szans na podwyższenie prowadzenia, ale tzw. procent posiadania piłki był domeną przyjezdnych. Mimo zmian w składzie Warty oraz uporczywych wysiłków, głównie Igora Lewandowskiego, bielski blok obronny pozostał niewzruszony.
TP/foto: MŁ
Rekord Bielsko-Biała – AstroEnergy Warta Gorzów Wielkopolski 3:0 (2:0)
1:0 Świderski (21. min.)
2:0 Kamiński (28. min., z rzutu karnego)
3:0 Waluś (62. min.)
Rekord: Żerdka – Madzia, Pańkowski (69. Walaszek), Kareta, Kasprzak, Wyroba (77. Bogunia), Nowak, Nocoń, Kamiński (69. Twarkowski), Waluś (77. Śliwka), Świderski (62. Idzik)