Tak jak przewidywaliśmy, piłkarze obu zespołów uraczyli kibiców widowiskiem dobrej jakości.
Początek meczu nie zwiastował takiego obrotu spraw na finiszu. Pewni siebie, swoich poczynań goście zepchnęli bielszczan do obrony, szukając szans w powietrznych pojedynkach, w polu karnym. Dwa z takich wygrali Jakub Trojanowski i Patryk Tuszyński, którzy jednak główkowali niecelnie. W przezwyciężeniu krótkotrwałych tarapatów pomogły gospodarzom minimalne korekty w ustawieniu drugiej linii i uproszczenie środków w ofensywie. Ekipa z Opolszczyzny dała się kompletnie zaskoczyć w 15. minucie dwoma prostopadłymi zagraniami – Tomasza Nowaka do Piotra Wyroby, a następnie do Daniela Świderskiego (na zdjęciu). Będący w ostatnich tygodniach w wysokiej formie strzeleckiej napastnik Rekordu nie miał kłopotu z pokonaniem Miłosza Jaskuły. Po objęciu prowadzenia „rekordziści” jakby z rozmysłem oddali inicjatywę przyjezdnym. Tyle, że samo procentowe posiadanie piłki podopiecznych Łukasza Ganowicza w żaden sposób nie przekładało się na konkrety, na choćby pozycje do oddania groźnego strzału. Przeciwnie biało-zieloni, w 23. minucie bramkarza MKS-u ponownie zatrudnił D. Świderski, który sześć minut później trafił do bramki, lecz arbiter dopatrzył się u „rekordzisty” pozycji spalonej.
Wreszcie w 37. minucie bliski trafienia był Daniel Kamiński, którego strzał M. Jaskuła sparował na rzut rożny. Kilkadziesiąt sekund później Kacper Kasprzak precyzyjnym dośrodkowaniem obsłużył D. Świderskiego. Według najprostszej zasady: przyjąć-strzelić, „dziewiątka” gospodarzy skompletowała bramkowy „dwupak”.
Druga odsłona niespecjalnie odbiegała obrazem od trzech kwadransów pierwszej połowy. Nadal częściej futbolówką operowali piłkarze z Kluczborka, z tą różnicą, iż zaprzestali uporczywych prób wbijania się „na siłę” w pole karne gospodarzy. Przyjezdni zademonstrowali ciut większy wachlarz wariantów ataku. Wobec świetnie dysponowanej defensywy Rekordu na niewiele się to zdało, ale wyłom poczynił Michał Płonka. Po strzale z dystansu pomocnika MKS-u, silnym i efektownym, piłka wylądowała w okolicy okienka bramki Krzysztofa Żerdki.
Gol kontaktowy ponownie ożywił działania trzecioligowców z Opolskiego, jednak mimo zmian w składzie, wspomnianego urozmaicenia ofensywy, dalszych i pozytywnych efektów nie było. Te za to znów pojawiły się po stronie biało-zielonych, którzy zgasili w końcówce wszelkie nadzieje rywali. Po wrzutce z kornera T. Nowaka idealny timing w powietrzu zaprezentował główkujący K. Kasprzak. W piątej minucie doliczonego czasu gry gracze Dariusza Klaczy „fajerwerkiem” pożegnali się z bielską publicznością. T. Nowak krótko rozegrał rzut wolny z Konradem Karetą, kapitan Rekordu „skleił” piłkę Mariuszowi Idzikowi, który mocnym uderzeniem ulokował ją pod poprzeczką – rarytas!
TP/foto: MŁ
Rekord Bielsko-Biała – MKS Kluczbork 4:1 (2:0)
1:0 Świderski (15. min.)
2:0 Świderski (38. min.)
2:1 Płonka (70. min.)
3:1 Kasprzak (78. min., głową)
4:1 Idzik (90+5. min.)
Rekord: Żerdka – Madzia, Pańkowski, Kareta, Kasprzak (88. Kempny), Wyroba, Nowak, Mańka, Kamiński (67. Twarkowski), Waluś (88. Nocoń), Świderski (79. Idzik)