Piłka nożna

Rekord II Bielsko-Biała – LKS II Goczałkowice-Zdrój 5:1 (2:1)

Mecz „na szczycie” bielsko-tyskiej klasy okręgowej dla biało-zielonych.

 

Spotkanie nie zawiodło od strony sportowej, za to rozczarowani wynikiem mogą być gracze i sztab trenerski dotychczasowego lidera. Cóż, banalnie rzecz określając – beniaminek z Goczałkowic-Zdroju po praz pierwszy w debiutanckim sezonie zapłacił frycowe.

 

Dla podopiecznych Andrzeja Maślorza już sam start meczu nie był fartowny. Po krótkim rozegraniu kornera uderzeniem z ok. 20-stu metrów Filip Waluś (na zdjęciu) zaskoczył Szymona Kurowskiego. Nie minęło kilkadziesiąt sekund od premierowego gola, a już wynik mógł podwyższyć Bartosz Kowalczyk. Początkowy impet gospodarzy opadł w okolicach 15-20-stej minuty meczu, z korzyścią dla goczałkowiczan, którzy wyraźnie dostosowali się do boiskowych warunków. Grając coraz bardziej twardo i nieustępliwie rezerwy LKS-u zaczęły przejmować inicjatywę. Jej widomym efektem było trafienie Mateusza Piesiura, który z zimną krwią „oszukał” w polu karnym bielskich defensorów. Jeszcze w samej końcówce pierwszej odsłony, po zamieszaniu w polu karnym rekordzistów przyjezdni mogli doprowadzić do wyrównania. W rewanżu Marek Profic był przed szansą pokonania bramkarza LKS-u.

 

Zapewne chciał iść za ciosem były gracz Rekordu, aktualnie szkoleniowiec goczałkowiczan – A. Maślorz, desygnując na boisku dwóch zawodników z zasobem świeżych sił. Cały plan uległ rozsypce, kiedy wzorcowo szybki atak gospodarzy przeprowadzili M. Profic i Sidy Camara. Senegalczyk efektownym trafieniem zza linii 16-go metra podwyższył prowadzenie gospodarzy, przy okazji robiąc sobie prezent z okazji 19-tych urodzin. Równie widowiskowym golem popisał się 20 minut później Kacper Kasprzak. Zanim jednak do tego doszło, miało miejsce inne, kluczowe dla obrazu spotkania zdarzenie. W 65. minucie Michał Szymała sfaulował w polu karnym S. Camarę, za co obejrzał już drugą w tym meczu żółtą kartkę. Strzał z rzutu karnego M. Profic wprawdzie Sz. Kurowski obronił, ale w dziesięciu przyjezdni nie byli już w stanie nawiązać równorzędnej rywalizacji. Po kontrze F. Walusia z Szymonem BoguniąArkadiuszem Krysikiem bielszczanie ustalili rezultat meczu. Trzy minuty po golu na 5:1, po raz wtóry z kartką żółtego koloru zapoznał się Błażej Grygier, co miało decydujący wpływ na obraz końcowych minut spotkania. Ciekawe dotąd widowisko wyraźnie straciło na atrakcyjności.

 

Z każdym meczem widoczne jest nabieranie przez zawodników Dariusza Ruckiego seniorskiej ogłady oraz umiejętności dobrze pojmowanej kalkulacji boiskowej, wyrachowania. Walorów taktyczno-technicznych nie ma sensu podnosić, gdyż są to atuty rekordzistów znane od lat, bez względu na zmieniające się personalia. W tym zakresie goczałkowiczanie doprawdy nie ustępowali znacząco biało-zielonym. Czasami jednak emocje brały górę nad pragmatyzmem, ale jak we wstępie, dla nowicjusza jest to wciąż czas nauki. A wygląda na to, że „uczeń” pojętny i niejednego w lidze jeszcze pognębi…

 

TP/foto: MŁ

 

Rekord II Bielsko-Biała – LKS II Goczałkowice-Zdrój 5:1 (2:1)

 

1:0 Waluś (3. min.)

2:0 Bogunia (17. min.)

2:1 Piesiur (25. min.)

3:1 Camara (47. min.)

4:1 Kasprzak (67. min.)

5:1 Krysik (77. min.)

 

Rekord II: Żerdka (80. Wywioł) – Kawulok, Walaszek, Krysik, Pater (70. Wójcik), Profic, Kowalczyk, Kasprzak, Bogunia (77. Zątek), Camara (80. K. Macura), Waluś

 

najbliższy mecz

PIŁKA NOŻNA
01.03.2025 / sobota
Betclic 2. Liga - Kolejka 20
vs
Rekord Bielsko-Biała
Olimpia Grudziądz

poprzedni mecz

PIŁKA NOŻNA
23.11.2024 / sobota / godz. 17:00
Betclic 2. Liga - Kolejka 19
2 : 1