Mecz na szczycie I-ligowej tabeli rozegrano w arcytrudnym warunkach pogodowych.
Przy nieustających opadach, momentami przechodzących w śnieżycę, trudno było o piłkarską jakość. O losach piłki, miejscu w które zmierza, najczęściej decydował przypadek, nie intencje zawodniczek.
Niemniej należy się uznanie dla obu zespołów, za otwartą, pełną zaangażowania postawę. W każdym razie nie było kunktatorstwa, chęci dotrwania do końcowego gwizdka pani arbiter, przy bezbramkowym.
Ciut lepiej, przynajmniej w pierwszym kwadransie drugiej połowy, do arcytrudnych warunków boiskowych dostosowały się olsztynianki. Stosując w miarę proste środki w ofensywie Stomilanki parokrotnie zmusiły Natalię Majewską do sporego wysiłku. Z kolei bielszczanki długimi fragmentami niepotrzebnie forsowały grę opartą na wielu podaniach, co w tych okolicznościach było najzwyczajniej bezskuteczne.
Dopiero w końcowym fragmencie, gdy olsztynianki nieco opadły z sił, zarysowała się nieznaczna przewaga „rekordzistek”. Bliskie oddania celnego uderzenia były Wiktoria Pietrzyk (poprzeczka!) i Martyna Gąsiorek. Już w doliczonym czasie gry jedna z defensorek zespołu gości sfaulowała w „szesnastce” Annę Chóras. Z rzutu karnego gola na wagę trzech punktów zdobyła Karolina Czyż.
TP/foto: PM
Rekord Bielsko-Biała – Stomilanki Olsztyn 1:0 (0:0)
1:0 Czyż (90+3. min., z rzutu karnego)
Rekord: Majewska – Palichleb (70. Pietrzyk), Cygan, Czyż, Gąsiorek, Skolarz (46. Chóras), Kłębek, Kubaszek, Bednarek (80. Szostak), Nowacka (70. Nowak), Moskała (80. Szafran)