Z jedenastu dotychczasowych meczów pomiędzy Rekordem i Ruchem to była dopiero druga wygrana bielszczan. Dodajmy, zwycięstwo w pełni zasłużone, odniesione w stylu, którego biało-zieloni nie zademonstrowali już od dość dawna. Nie od startu i nie od razu gospodarze wzięli to spotkanie pod swoją kontrolę. Przez blisko pół godzimy optyczna przewaga należała do przyjezdnych. Tyle, że czasu bycia przy piłce, czy też zyskanego terenu podopieczni Łukasza Ganowicza nie potrafili zdyskontować, przełożyć na wynik lepszy, niż bezbramkowy. Z czasem, gdy sami zdzieszowiczanie oddali „rekordzistom” nieco przestrzeni, zaczęły się dla nich „schody”, z każdą minutą trudniejsze do sforsowania.
Po świetnie wyprowadzonej przez Michała Czernka kontrze i efektownym strzale głową Marcina Wróbla bielszczanie odesłali rywali z tzw. golem do szatni. O dziwo, po przerwie bielszczanom było tylko łatwiej, a przy tym efektowniej. Kwestią czasu było drugie trafienie, na które trzeba było poczekać do 72. minuty. Kolejny w meczu szybki atak przyniósł biało-zielonym prowadzenie 2:0. Jeszcze po uderzeniu Marka Sobika dobrze broniący w tym meczu Michał Bodys zapobiegł utracie gola, przy dobitce Marcina Czaickiego nie miał już żadnych szans na udaną interwencję.
Dopiero dwubramkowa strata pobudziła zdzieszowiczan do bardziej zdecydowanych ataków. W polu karnym bielszczan parokrotnie „zakotłowało się”, parę udanych interwencji zaliczył w bramce Bartosz Kucharski, bez zarzutu spisywała się para środkowych defensorów: Konrad Kareta – Dawid Jampich. A skoro o personaliach, na wyróżnienie, na pochwałę zasłużył każdy z naszych zawodników, cały zespół, w którym nie było słabych punktów.
TP/foto: Paweł Mruczek
Zapis naszej relacji „na żywo”:
{component index.php?option=com_nazywo&id=62}