Rekord Bielsko-Biała – Pniówek Pawłowice (0:0)
1:0 N. Wróblewski (58. min.)
2:0 Sobik (69. min.)
2:1 Caniboł (87. min.)
3:1 Wróbel (89. min.)
Rekord: Kucharski (Grabowski) – Wyroba, Kareta, Mączka, Żołna, Gaudyn, Szymański, Czaicki, Sobik, N. Wróblewski, Guzdek oraz Rucki, Madzia, Caputa, Gleń, Mucha, Wróbel
Wygrana w ostatniej tego lata grze kontrolnej ma swoją bezsporną wartość, nie można jej jednak przeceniać. Pamiętać bowiem warto, iż pawłowiczanie półtora dnia wcześniej mierzyli się w 1/4 finału regionalnego Pucharu Polski z rybnickim ROW-em. Najwyraźniej trudy tego spotkania spowodowały, że podopieczni Grzegorza Łukasika rozpoczęli spotkanie dość ostrożnie, wręcz zachowawczo. Wystarczył jednak moment przyśpieszenia, dwa strzały (w 18 i 19. minucie), po których gracze „ostemplowali” słupek i porzeczkę bramki gospodarzy, a przyjezdni osiągnęli przewagę, utrzymując ją do końca pierwszej połowy. Niewiele jednak z tego faktu wynikało, gdyż celowniki zawodników z Pawłowic były najwyraźniej rozregulowane.
Po zmianach dokonanych w przerwie wyraźnie spadła jakość gry Pniówka. Bielszczanie skrzętnie z tego skorzystali, robiąc właściwych użytek z wolnych przestrzeni, jakie otworzyli rywale. „Rekordziści” objęli prowadzenie po indywidualnej szarży w „szesnastce” Nikolasa Wróblewskiego. Wynik podwyższył Marek Sobik, finalizując szybki atak bielszczan. Szkoda, że okresu dobrej gry biało-zieloni nie udokumentowali kolejnymi trafieniami, ale pamiętać trzeba, iż bramki Pniówka strzegł niezły fachowiec w tej materii – Bartosz Gocyk. Przy trzecim golu strzału Marcina Wróbla nie obronił młody zmiennik podstawowego golkipera. Natomiast nieco wcześniej dał o sobie znać „lis” pola karnego – Wojciech Caniboł, pokonując uderzeniem w długi róg Tadeusza Grabowskiego. De facto był to jedyny celny strzał gości w tej części meczu.
TP/foto: Paweł Mruczek