Pierwszy kwadrans wykonaniu gości wyglądał tak, jakby każdy z desygnowany na boisku piłkarze MKS-u chciał się zaprezentować przed nowym szkoleniowcem z możliwie najlepszej strony. Przyjezdni odważnie atakowali, dochodzili do bielszczan wysokim i agresywnym pressingiem, z którym jednak gospodarze umiejętnie sobie radzili. A po 15-stu minutach, gdy animusz gości osłabł, spotkanie nabrało raczej jednowymiarowego obrazu. Przewaga biało-zielonych, sporo niezłej gry w ataku pozycyjnym oraz akcji oskrzydlających, ale wszystko bez bramkowego efektu. W znaczącej mierze za sprawą Jakub Szymańskiego w bramce przyjezdni dowieźli do przerwy bezbramkowy rezultat.
Do poziomu sportowego golkipera po przerwie dołączyli głównie Bartosz Włodarczyk i Jakub Ryś. Ale to nie indywidualności przesądziły o końcowym rezultacie, a diametralnie inne, pełne determinacji i zaangażowania, oblicze zespołu z Opolszczyzny. Oczywiście, że „rekordziści” nawiązali walkę rywalami, tyle że w drugiej części przytrafiły się gospodarzom błędy indywidualne, jakich przed przerwą unikali. Cena za te pomyłki była wysoka, inaczej u rywali, którym „usterki” z pierwszej części uszły na sucho.
Prowadzący przed laty opolską Odrę Jan Furlepa po ostatnim gwizdku sędziego mógł śmiało powiedzieć – „patent na Rekord” nie okrył się kurzem… Natomiast bielszczanie po pucharowym sukcesie z minionej środy brutalnie sprowadzeni do trzecioligowej rzeczywistości.
Skrót spotkania:
Zapis relacji „na żywo”:
TP/foto: DB
{component index.php?option=com_nazywo&id=58}