Czołowy czwartoligowiec z Małopolski był ostatnim sparingpartnerem biało-zielonych rezerw.
Chcąc opisać ostatnią, zimową grę kontrolną „rekordzistów” jednym słowe należałoby użyć przymiotnika – wartościowa.
W przerwie między rundami, w test-meczach, trener „dwójki” Rekordu – Dariusz Rucki, sprawdził blisko 30-stu zawodników, z rzadka i sporadycznie korzystając z zawodników kadry III-ligowej. Tym sposobem niemal pełen obraz ludzkiego potencjału rezerw przed wiosenną inauguracją jest sztabowi szkoleniowemu bielszczan dobrze znany. Rzeczonego obrazu dopełnił bardzo pożyteczny test-mecz z trzecią drużyną IV ligi małopolskiej.
Pierwsza połowa w wykonaniu obu drużyn nacechowana była ofensywną, jednocześnie dojrzałą, przemyślaną grą. Po akcji zawiązanej na lewej stronie przez Huberta Żyrka z Michałem Śliwką formalności, strzelając „do pustaka”, dopełnił Kacper Pawlus. Goście odpowiedzieli golem Przemysława Pitrego z rzutu karnego, podyktowanego za zagranie piłki ręką Adama Gibca. Bardzo bliski riposty był po indywidualnej akcji z 22. minuty Jakub Kempny (na zdjęciu), na przeszkodzie stanął słupek. Sporo emocji dostarczyła końcówka pierwszej odsłony, w której Vołodymyr Kotełba wyszedł zwycięsko z pojedynku z napastnikiem LKS-u (42. min.). Po przeciwnej stronie w 44. minucie K. Pawlus ulokował piłkę w bramce, ale wobec pozycji spalonej „rekordzisty” arbiter gola nie uznał.
Równie emocjonująca, momentami nerwowa, była druga część sparingu. Wiele dyskusji wzbudziła sytuacja z 61. minuty, a jej przedmiotem był domniemany faul A. Gibca. Kontrowersję wznieciła sama istota potencjalnego przewinienia „rekordzisty”, jak i miejsce, w którym miało do tego zdarzenia dojść. Finalnie, po raz wtóry celnym strzałem „z wapna” popisał się P. Pitry. W odpowiedzi prawą stroną popędził Patryk Pawlus, dokładnie dogrywając w „szesnastkę” do M. Śliwki, któremu nikt nie przeszkodził w przyjęciu piłki i skierowaniu jej do bramki. Goście ponownie wyszli na prowadzenie po rzucie karnym. W tym przypadku przekroczenie przepisów przez P. Pawlusa nie wywołało sporów. Mimo kilku okazji m.in. J. Kempnego, K. Pawlusa, M. Śliwki oraz po przewrotce Mateusza Tekielego, bielszczan nie udało się doprowadzić do wyrównania.
Z personaliów warto odnotować występ w ekipie z Jawiszowic kilku byłych graczy Rekordu: Dawida Hałata, Marcina Czaickiego, Sebastiana Frączka i Szymona Wójcika.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Rucki: - Dziś zagraliśmy pierwszą kolejkę na wiosnę, bo z takim założeniem wychodziliśmy na ten mecz. Wynik nie zadowala, ale gra dostarczyła dużo powodów do satysfakcji. Niestety, zabrakło nam chłodnej głowy. O ile do tego w ofensywie zdążyłem się przyzwyczaić i dziś był tego kolejny dowód, to w defensywie - w kluczowych momentach - właśnie tego elementu zabrakło. Trzy rzuty karne, z których w co najmniej dwóch sytuacjach powinniśmy się zachować lepiej. Liczę, że wraz ze startem ligi, skończy się u nas „rozdawnictwo” bramek przeciwnikom, gdyż w ostatnim czasie jesteśmy w tym wybitni...
TP/foto: MŁ
Rekord II Bielsko-Biała – LKS Jawiszowice 2:3 (1:1)
1:0 K. Pawlus (16. min.)
1:1 Pitry (19. min., z rzutu karnego)
1:2 Pitry (26. min., z rzutu karnego)
2:2 Śliwka (65. min.)
2:3 Pitry (69. min., z rzutu karnego)
Rekord II: Kotełba (Żołneczko) – Macura, Walaszek, Gibiec, P. Pawlus, Profic, Sobik, Żyrek, Śliwka, Kempny, K. Pawlus oraz Matykiewicz, Górkiewicz, Tekieli