Bez zysków, bez strat przy Limanowskiego.
Pierwsza odsłona spotkania nie dostarczyła zbyt wielu emocji. Łatwo dostrzegalny był respekt, jaki miały przed sobą wiodące zespoły grupy trzeciej. Częstochowianie największe zagrożenie stwarzali przy tzw. stałych fragmentach. Z kolei biało-zieloni najbardziej niebezpieczni byli dla najskuteczniejszej defensywy w lidze po szybkich atakach. W obu drużynach wyraźnie jednak szwankowała finalizacja. Momentów, w których pachniało golem było, jak na lekarstwo. W końcówce pierwszej połowy z opresji wyratował bielską ekipę udanie interweniujący Jakub Szumera. Nieco wcześniej Michał Czekaj „skasował” szarżę Szczepana Muchy.
Znacznie więcej ciekawego wydarzyło się na boisku przy Limanowskiego po przerwie. Niestety ta chyba trwała zbyt długo dla „rekordzistów”… Bielszczanie bardzo słabo weszli w tę fazę spotkania. Zaczęło się od nieznacznie chybionego strzału Łukasza Mazurka nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później bielska defensywa dała się „rozklepać” w okolicy własnego pola karnego, a finałem braku należytego krycia było bramkowe trafienie napastnika Rakowa II, z bliskiej odległości. Co gorsza, częstochowianie 120 sekund później mogli „zamknąć” definitywnie to spotkanie. Po uderzeniu Huberta Tylca z 18-stu metrów piłka odbiła się od słupka!
Na reakcję trenera Dariusza Mrózka nie trzeba było długo czekać. Szkoleniowiec biało-zielonych zastosował manewr znany z wcześniejszych meczów m.in. w Gorzowie Wielkopolskim i Kluczborku, desygnując na boisko Daniela Świderskiego. Gra duetem napastników wyraźnie ożywiła poczynania gości. W 62. minucie Marcin Wróbel (na zdjęciu) główkował wprost w Kacpra Trelowskiego, a trzy minuty później – w podobnych okolicznościach – piłka minęła światło bramki. Gola na 1:1 doczekaliśmy po kolejnym, szybkim ataku ekipy z Cygańskiego Lasu. Role główne odegrali obaj ofensywni gracze Rekordu – D. Świderski asystował płaskim podaniem, M. Wróbel chytrze ulokował futbolówkę w bramce.
Do ostatniego gwizdka sędziego obie drużyny zaciekle walczyły o komplet punktów, mając jednak przy tym niewiele okazji strzeleckich. Najciekawsza była udziałem D. Świderskiego, który po indywidualnej akcji z 81. minuty zmusił uderzeniem w długi róg bramkarza gospodarzy do trudnej interwencji.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Mrózek: - Uważam, że z piłkarskiego punktu widzenia pierwsza połowa była lepsza w naszym wykonaniu. Choć gospodarze trafili w słupek naszej bramki, to z kolei nasza drużyna była aktywniejsza w ataku. Szkoda jedynie, że zachowywaliśmy się ofensywie, jakbyśmy chcieli „wjechać” z piłką do bramki. W drugiej części mecz i wynik się otworzył, musieliśmy gonić wynik. Częstochowianie raz jeszcze trafili w „aluminium”, ale kto wie, jak zakończyłoby się spotkanie, gdybyśmy lepiej odnaleźli się przy stałych fragmentach pod koniec spotkania. Natomiast z perspektywy obrazu całego meczu remis uważam za sprawiedliwy rezultat.
TP/foto: MŁ
Raków II Częstochowa – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (0:0)
1:0 Mazurek (49. min.)
1:1 Wróbel (73. min.)
Rekord: Szumera – Kareta, Pańkowski, Krysik (73. Madzia), Nocoń, Twarkowski, Nowak, Żołna, Feruga (62. Świderski), Wróbel, Mucha (73. Waluś)