W trzy kwadranse z nieba do piekła.
W pierwszej odsłonie bielszczanie wręcz imponowali dojrzałością, spokojem w grze, słowem – „chłodną głową”, mimo upału. Po przerwie tych atrybutów całkowicie zabrakło. Ale od początku…
Już pod koniec 1. minuty, po przechwycie i prostopadłym podaniu w „szesnastkę” w optymalnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Mateusz Grabowski. Po strzale w tzw. długi róg goście wyszli na prowadzenie. Po tym ciosie wodzisławianie nie podnosili się aż przez trzy kwadranse, pozwalając się „rekordzistom” bezkarnie punktować. W 17. minucie Olafowi Sobikowi zabrakło centymetrów, by po główce ulokować piłkę pod poprzeczką. Za to 120. sekund później kolejny błąd wolnej, apatycznej defensywy Odry wykorzystali na spółkę M. Grabowski z Filipem Sapińskim. Zdobywca pierwszego gola dograł w pole bramkowe, a 16-latek dopełnił z bliska formalności. W 28. minucie gospodarze wypracowali sobie jedyną w tej fazie meczu szansę bramkową, lecz Łukasz Gajda przestrzelił uderzając z pola karnego. Pod koniec pierwszej połowy Marek Profic dalekim podaniem wykorzystał złe ustawienie wodzisławskiej defensywy. M. Grabowskiemu pozostało zostawić środkowego obrońcę za plecami i przelobować bramkarza. Rosły napastnik Rekordu II wywiązał się z zadania znakomicie.
Najwyraźniej trzybramkowa przewaga uśpiła czujność naszego zespołu. Inaczej piłkarze Odry, którzy po powrocie na murawę zademonstrowali należytą dynamikę i pomysł na zdemontowanie biało-zielonej defensywy. Ten okazał się banalnie prosty, Po wrzutce za tzw. dalszy słupek głową przymierzył do bramki Jakub Wilczek. Chwilę później Wiktor Żołneczko wybronił strzał Jakuba Białasa z niewielkiej odległości. Drugie trafienie Odry – osobliwość. Po stałym fragmencie „rekordzistów” i wrzutce w pole karne miejscowi przejęli futbolówkę i popędzili z kontratakiem. Po mocno bitej centrze pierwszy przy piłce zameldował się Szymon Kalisz – a jakże – głową strzelając gola kontaktowego. Do wyrównania doprowadził J. Białas, wykorzystując precyzyjny dorzut Marcina Ośliźloka w okolice pola bramkowego. Na finiszu rozpędzeni wodzisławianie bezlitośnie wykorzystali fakt, iż bielszczanie kompletnie pogubili się. Po kolejnej wrzutce z bocznego sektora główkujący (!) Mikołaj Karwot dał Odrze prowadzenie. Efektem desperackich ataków bielszczan był… gol na 5:3 M. Ośliźloka. Gospodarze boleśnie skontrowali odkryty zespół gości.
To czwarta pod rząd przegrana rezerw Rekordu, przy czym trzeci mecz, którego wcale nie musieli kończyć z pustymi rękoma. Jednak łatwość w traceniu goli jest zastanawiająca, budząca troskę.
TP/foto: PM
(17:03) Odra Wodzisław Śląski – Rekord II Bielsko-Biała 5:3 (0:3)
0:1 Grabowski (1. min.)
0:2 Sapiński (19. min.)
0:3 Grabowski (39. min.)
1:3 Wilczek (54. min., głową)
2:3 Kalisz (76. min., głową)
3:3 Białas (81. min.)
4:3 Karwot (86. min., głową)
5:3 Oślizlok (90+6. min.)
Rekord II: Żołneczko – Sobek, Madzia, Gibiec, Mojeszczyk (80. Górkiewicz), Profic (85. Porębski), Sobik, Tekieli (68. Kur), Kholodov, Sapiński (46. Młocek), Grabowski (64. Wnęczak)