Jesienne zmagania w I Wojewódzkiej Lidze Trampkarzy (C1) biało-zieloni ukończyli na przedostatniej, siódmej pozycji. Czy pozostaną na tym szczeblu, czy wiosną rywalizować będą w drugiej lidze, to zależne jest od wyników spotkań barażowych o awans do Centralnej Ligi Juniorów U-15, z udziałem katowickiej GieKSy. Między innymi o tym wątku rozmawiamy i podsumowujemy jesień „rekordzistów” z ich trenerem – Krzysztofem Biłką (na zdjęciu poniżej).
Po jesieni szklanka do połowy pełna, czy od polowy pusta?
- Z „cyferek” w tabeli nie możemy być zadowoleni, to nie ulega wątpliwości. Natomiast owe „cyferki” to tylko widoczny dla wszystkich wierzchołek góry lodowej. Miejsce w tabeli nie oddaje potencjału zespołu, jest niewspółmierne do jego postawy w rundzie jesiennej. Nie zmienia to jednak faktu, że punktowaliśmy stosunkowo rzadko, że liczyliśmy na lepsze „cyferki”. Wynik jest w sporcie młodzieżowym ważny, ale nie najważniejszy. W mojej ocenie istotniejszy jest sposób, w jaki dąży się do korzystnego rezultatu. Wygranie meczu nie stanowi dla mnie celu samego w sobie. Traktuję wynik nie jako cel, ale jako efekt. Kosztem wyniku wybieram trudniejszą drogą, trudniejsze założenia i zasady. Uważam, że w tym wieku zawodnik nadal powinien przede wszystkim być nastawiony na rozwój, a my trenerzy mamy w tym pomagać. Droga na skróty nie wiedzie na sam szczyt. Trener Marcin Trzebuniak, z którym od sierpnia prowadzimy drużynę myśli podobnie.
W jakiej sferze podopieczni są najbliżej spełnienia trenerskich oczekiwań, a w jakiej jest jeszcze sporo do poprawy?
- Wszystkie bramki w ostatnich czterech meczach, podczas których nie udało nam się postawić kropki nad „i”, a było ich dziewięć, straciliśmy po stałych fragmentach gry. Po derbowej potyczce z Podbeskidziem, która wieńczyła nasze ligowe zmagania powiedziałem, że „stałe fragmenty chyba będą nam się śnić po nocach”. Koszmarów jednak nie mam, optymistycznie patrzę w przyszłość, ponieważ wiem, że w tej grupie tkwi duży potencjał. Byliśmy konsekwentni biorąc pod uwagę krótkie otwarcie gry i budowanie w strefie niskiej. To nas w tej lidze wyróżniało, niezależnie od rywala to był nasz pierwszy wybór. Byliśmy konsekwentni podczas subfazy budowania i kreowania. Wspomniane wcześniej „cyferki” wskazują, że w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła możemy być lepsi, że mamy nad czym pracować, nie wyłączając obszaru mentalnego. Jesienią zdobywaliśmy mało goli, co nie dotyczy bezpośrednio postawy napastników, w grze których było sporo pozytywów. Problem jest głębszy. Poszukamy w najbliższych tygodniach jego rozwiązania.
Rozumiem, że w najbliższych dniach będziecie ściskać kciuki za walczącą o awans do CLJ U-15 GieKSę Katowice….
- Oczywiście, biorąc pod uwagę aspekty szkoleniowe, zależy nam na grze w I lidze, ale nie mamy wpływu na to, czy GKS wygra baraż o CLJ-tkę z zespołem Olympic Wrocław. Rozstrzygnięcie tego dwumeczu nie wpłynie na naszą pracę treningową i założenia na drugą część sezonu. Nadal będziemy stawiali na rozwój drużyny i jednostek, przede wszystkim w szeroko rozumianym obszarze rozumienia gry.
Jesienno-zimowe plany?
- Płynnie z rywalizacji o stawkę na dużym boisku przejdziemy do gry o stawkę w hali. W najbliższą niedzielę w Gliwicach weźmiemy udział w pierwszym turnieju eliminacyjnym do Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu, do którego przygotowujemy się od dwóch tygodni. W treningach pomaga nam, służy swoim doświadczeniem Samuel Jania, za co z tego miejsca dziękuję. Jeszcze w tym roku rozegramy dwa piłkarskie sparingi, w ostatni weekend listopada udamy się natomiast na piłkarski turniej do Zakopanego – Podhale Cup. Plan na pierwsze miesiące przyszłego roku również mamy nakreślony. Sparingpartnerów ze Śląska i Małopolski będziemy podejmowali na naszym boisku, w trakcie ferii udamy się na obóz zimowy. Sięgam daleko w przyszłość zdając sobie zarazem sprawę z tego, że nasze plany zweryfikuje pandemiczna rzeczywistość.
TP/foto: MŁ i Katarzyna Górkiewicz (facebook.com/SzkółkaRekord)