Rezerwy Rekordu zakończyły jesienną część sezonu trzecią wygraną pod rząd.
O punkty na boisku outsidera wcale jednak łatwo nie było. Problemy biało-zieloni mieli dwa. Pierwszy, z grząską, nierówną murawą, która nie ułatwiała prowadzenia gry. Drugi, z własną nieskutecznością, której bielszczanie długo nie potrafili przełamać. Z trzech, czterech dogodnych do otwarcia wyniku sytuacji „rekordziści” nie wykorzystali żadnej.
Gole padły dopiero po przerwie, a pierwszy z nich w najmniej spodziewanych okolicznościach. Marek Profic zaskoczył bramkarza MKS-u bezpośrednim uderzeniem z kornera. Lędzinianie byli blisko wyrównania, ale Vołodymyr Kotełba po uderzeniu z rzutu wolnego zdołał sparować na poprzeczkę. Boiskowa inicjatywa jednak nadal należała do gości. Po świetnym, kilkudziesięciometrowym podaniu Olafa Sobika za obrońców gospodarzy, dogodną sytuację strzelecką wypracował sobie Hubert Żyrek (na zdjęciu). Celny strzał z pola karnego przyniósł ekipie gości dwubramkową przewagę. Gol kontaktowy stracony po rzucie karnym na szczęście nie spowodował nerwowości w bielskich szeregach. Gospodarze nie mieli argumentów, by zagrozić biało-zielonym w końcowych sekwencjach spotkania.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Rucki: - Trudny mecz ze względu na boisko, ciężkie, grząskie i wolne przy rozegraniu. Musieliśmy być bardzo cierpliwi i uważni prowadząc ten mecz. To zostało nagrodzone piękną bramką Marka Profica i trafieniem Huberta Żyrka. Szkoda, że później straciliśmy kontaktową bramkę i przeciwnik „poczuł krew”. Mimo tego do końca dobrze zarządzaliśmy tym meczem i wygraliśmy zasłużenie.
TP/foto: MŁ
MKS Lędziny – Rekord II Bielsko-Biała 1:2 (0:0)
0:1 Profic (69. min., z rzutu rożnego)
0:2 Żyrek (74. min.)
1:2 Żebrowski (78. min., z rzutu karnego)
Rekord II: Kotełba – Macura, Grabski (68. Kowalczyk), Krysik, Mojeszczyk (63. Tekieli), Profic, Gądek, Żyrek, Śliwka, Sobik (89. Ptak), Młocek (77. Camara)