Gospodarze mieli ten atut, którego bielszczanom wyraźnie zabrakło – skuteczność!
Trudno jednak myśleć o korzystnym rezultacie, gdy trzy z czterech goli traci się po tzw. stałych fragmentach. Kornery egzekwowane przez tworkowian okazały się być prawdziwą zmorą dla biało-zielonych. Zawiodła komunikacja, zabrakło właściwego ustawienia oraz umiejętności przewidywania rozwoju wydarzeń we własnym polu karnym. Bezpośrednie trafienie z narożnika Bartłomieja Sikorskiego z 61. minuty mówi wiele…
Kiedy „rekordziści” mieli jeszcze szanse na odwrócenie losów spotkania nie sprzyjało szczęście pod bramką rywali. Bardziej racjonalnie rzecz ujmując, podejmowali niewłaściwe wybory, zachowywali się niepewnie i zbyt nerwowo, a okazji bramkowych nie brakowało, by wspomnieć o sytuacjach Michał Śliwki, Jakuba Kempnego, czy Szymona Młocka.
Ostatni z wymienionych w 73. minucie po raz wtóry został upomniany żółtą kartką. Mimo liczebnego osłabienia biało-zieloni nadal starali się o choćby jednego gola. Zamiast nagrody spotkała gości „kara”, po kontrataku wynik meczu ustalił Mariusz Wanglorz.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Rucki: - Dużo w piłce widziałem..., ale przegrać mecz po trzech rzutach różnych, finalnie 0:4, oddając pewnie „grubo” ponad 20 strzałów, grając „dobrą piłkę”, mimo fatalnego boiska, można? Można .... Przebieg meczu dawał dużą nadzieję, że tylko kwestią czasu jest pierwsza bramka dla nas i kolejne... Jest nam wstyd za ten wynik, ale nijak on nie oddaje tego, co się działo się na boisku. Piłka nożna...
TP/foto: PM
LKS Tworków – Rekord II Bielsko-Biała 4:0 (1:0)
1:0 Cerkowniak (9. min.)
2:0 Jakosz (52. min., głową)
3:0 Sikorski (61. min., z rzutu rożnego)
4:0 Wanglorz (77. min.)
Rekord II: Kotełba – Gibiec, Pańkowski, Walaszek, Bogunia, Profic, Twarkowski, Żyrek (77. Camara), Śliwka (62. Gądek), Kempny (77. Kowalczyk), Młocek