- Mecz inny od każdego z dotychczasowych – skomentował konfrontację „dwójek” Dariusz Rucki, szkoleniowiec biało-zielonych.
- Zazwyczaj, to my prowadzimy grę, kreujemy ją – kontynuuje trener „rekordzistów”. – Tym razem, a zwłaszcza po przerwie, inicjatywa należała do gospodarzy. Nasza obrona, czyli podstawowy tercet plus wahadłowi, spisała się na medal! Nawet jeśli były momenty „cierpienia”, były to mądrze rozegrane przez chłopaków fragmenty. Wszyscy zostawili dużo serca na boisku – podsumował D. Rucki.
Gra rezerw Rekordu u trzeciej drużyny miała być oparta na szybkim ataku oraz wysokim pressingu wywieranym na gospodarzach. O ile pierwsze z założeń było fundamentem jedynego gola w meczu, to drugi element nie zadział tak, jak wyobrażał to sobie trener „rekordzistów”.
Po przejęciu piłki Mateusz Gaudyn wypuścił w bój Piotra Tomiczka, którego sfaulował w polu karnym Szymon Kurowski. Golkiper rezerw LKS-u był bliski rehabilitacji przy „jedenastce” Marka Profica, jednak uderzenie miało należytą siłę i precyzję.
W drugiej części, jak to opisał D. Rucki, sporo pracy miała defensywa lidera bielsko-tyskiej „okręgówki”, w składzie której najstarszym zawodnikiem był 20-letni Arkadiusz Krysik (na zdjęciu). Z zerowego konta strat jasno wynika, iż w grze obronnej niczego bielszczanom nie można zarzucić. Jakub Szumera w bramce gości może nie był najmocniej zapracowanym człowiekiem na Panattoni Arenie, ale w kilku kluczowych momentach interweniował ze spokojem, jak np. przy strzale głową Adama Maślorza.
Wygrana w Goczałkowicach-Zdroju pozwoliła biało-zielonym utrzymać trzypunktową przewagę nad KS Międzyrzecze, natomiast dystans rezerw LKS-u do lidera wzrósł do 14-u punktów.
TP/foto: MŁ
Klasa okręgowa „Bielsko-Biała – Tychy”, gr. 5
LKS II Goczałkowice-Zdrój – Rekord II Bielsko-Biała 0:1 (0:1)
0:1 Profic (16. min., z rzutu karnego)
Rekord II: Szumera – Walaszek, I. Macura, Krysik, Bogunia, Kempny, Profic, Szczurek, Gaudyn (80. Pechciński), Tomiczek (90. Hubczak), Camara (Żyrek)