Gwarek Tarnowskie Góry – Rekord Bielsko-Biała 3:0 (2:0)
1:0 Jarka (33. min.)
2:0 Jarka (45. min., z rzutu karnego)
3:0 Joachim (78. min.)
Rekord: Kucharski – Gaudyn (83. Caputa), Rucki, Kareta, Waliczek, Żołna, Wyroba (86. Jampich), Czaicki (74. Wróbel), Szymański, Czernek (66. Sobik), Kozina
Nie ma co skrywać, to było jedno z najsłabszych, a może i najsłabsze spotkanie zespołu z Cygańskiego Lasu w rundzie jesiennej. Niemal w całości mecz toczył się pod dyktando gospodarzy, którzy na tle apatycznych „rekordzistów” prezentowali się wyraźnie lepiej. Aż dziw, że na bramki Gwarek musiał czekać do ostatniego kwadransa pierwszej połowy. Przy golu na 1:0 bielszczanie nie zdołali wybić piłki z pola karnego, po rzucie rożnym miejscowych. Futbolówka trafiła pod nogi Dawida Jarki, który zrobił z niej najwłaściwszy użytek. 32-letni napastnik był także autorem drugiego gola, trafienie z jedenastu metrów. Zresztą D. Jarka sam wcześniej został sfaulowany przez Bartosza Kucharskiego.
Piętnaście minut po przerwie w wydaniu bielszczan mogła budzić pewne nadzieje na korzystniejszy zwrot sytuacji, ale zapał zgasł właśnie po kwadransie, a szkoda… Może gdyby Marcin Kozina w niezłej sytuacji trafił do bramki, a nie w golkipera Gwarka, losy meczu potoczyłyby się inaczej?
Tak się jednak nie stało, do głosu znów doszli podopieczni Krzysztofa Górecki. Z wielu okazji ekipa z Tarnowskich Gór wykorzystała tylko jedną. Po dograniu z rzutu wolnego za plecy obrońców Rekordu piłkę głową skierował do bramki Patryk Joachim. W końcówce spotkania „rekordziści” mieli olbrzymią szansę na gola honorowego. W podbramkowej przepychance sfaulowany został Dariusz Rucki, na co arbiter zareagował wskazaniem na „wapno”. Niestety Andrzej Wiśniewski obronił uderzenie Szymona Szymańskiego.
TP/foto: MŁ