GI Malepszy Futsal Leszno – Rekord Bielsko-Biała 1:3 (1:2)
Rekord: Nawrat – Korpela, Matheus, Alex Viana, Surmiak, Popławski, Janovsky, Budniak, Marek, Kubik, Bernardo, Twarkowski, Burzej
0:1 Janovsky (11. min.)
1:1 Wojciechowski (15. min.)
1:2 Matheus (20. min.)
1:3 Marek (32. min.)
Pierwsza część spotkania w hali "Trapez" niemal do złudzenia przypominała to, co działo się przed tygodniem w Chojnicach. Od pierwszych minut przewaga przyjezdnych nie podlegała dyskusji, jednak celnych strzałów nie było początkowo zbyt wiele, a Noel Charrier nie musiał się przepracowywać. Najczęściej swoich sił próbował Artur Popławski, zwykle uderzając z dystansu. Miejscowi ograniczali się do nielicznych kontrataków, ale również pod bramką strzeżoną przez Bartłomieja Nawrata 2-3 razy się „zakotłowało”. Zróżnicowanie między dzisiejszym spotkaniem, a tym chojnickim nastąpiło w drugich 10-ciu minutach pierwszej połowy – padły bramki. Najpierw Jan Janovsky płaskim strzałem, po rozegraniu piłki z Michałem Kubikiem, wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie. Wyrównał, a jakże, po szybkiej kontrze Sebastian Wojciechowski, a w 20 minucie potężnie uderzył Alex Viana, ten strzał bramkarz GI Malepszy obronił, piłka ponownie trafiła pod nogi bielskiego Brazylijczyka, który w polu karnym dostrzegł nieobstawionego rodaka, Matheus z bliska na 1:2.
Druga cześć gry bardzo dynamiczna, przynajmniej w jej początkowych fragmentach, coraz częściej biało-zieloni zatrudniali N. Charriera, miejscowi zawodnicy czyhali na bielskie straty, z których mógł „urodzić się” jakiś kontratak. Jednak pierwsze 10 minut gry ponownie bez bramek. Kolejną zobaczyliśmy w 33. minucie, kiedy M. Kubik zmusił do błędu Jakuba Molickiego, zabrał mu piłkę i następnie wyłożył ją przed bramkę, gdzie formalności dopełnił Michał Marek i jak się potem okazało, ustalił tym samym wynik tego meczu.
Piąta wygrana „rekordzistów” w piątym meczu obecnego sezonu. A już w najbliższą środę zapraszamy wszystkich kibiców na godzinę 18:00, biało-zieloni podejmą przy Startowej 13 Gattę Active Zduńska Wola.
MH/foto: DB