Futsal

Constract Lubawa – Rekord B-B 2:3 (2:2)

(18:00) Constract Lubawa – Rekord Bielsko-Biała 2:3 (2:2)

1:0 Kaniewski (7. min.)

1:1 Marek (9. min.)

2:1 Luan (9. min.)

2:2 Rakić (18. min.)

2:3 Budniak (36. min.)

Rekord: Nawrat – Popławski, Kubik, Budniak, Marek, Rakić, Matheus, Zastawnik, Leszczak, Surmiak, Biel, Iwanek

Przed spotkaniem sytuacja u szczytu Statscore Futsal Ekstraklasy była relatywnie klarowna. Przegrany odpadał - w praktyce - z wyścigu o złoto, remis spowodowałby, że w Gliwicach powoli mogliby już myśleć o mistrzowskiej fecie. Od razu zaznaczmy, Piast nie bez kłopotów, ale ograł Legię 5:2.

Tymczasem pierwsze minuty starcia w Lubawie minęła pod znakiem pełnej koncentracji graczy obu drużyn. Atmosfera na parkiecie była tak gęsta od napięcia nerwowego, pełna skupienia, że można ją było „kroić”. Co istotne, nie miało to żadnego wpływu na grę w duchu fair. To było raczej uważne czyhanie na błąd rywali. W 6. minucie bliski otwarcia rezultatu był Michał Marek, lecz na przeszkodzie stanął nieźle dysponowany w bramce Constractu Grzegorz Okuniewski. U gospodarzy widoczny w ofensywie brak Pedrinho spowodował, że akcenty w ataku muszą rozłożyć się na innych zawodników. I tu bielszczan jako pierwszy zaskoczył Paweł Kaniewski. Do lubawianina spóźnił się Mikołaj Zastawnik, nie doskoczył Matheus i piłka po uderzeniu z dystansu znalazło drogę do bielskiej bramki. Chwilę później ten sam zawodnik mógł pokusić się o drugiego gola, na wysokości zadania stanął jednak Bartłomiej Nawrat. Tak jak bramkarz Rekordu zasłużył na brawa za reakcję, tak na gromkie brawa zapracował tercet: Artur Popławski, Paweł Budniak i Michał Marek. Błyskawicznie rozprowadzona akcja przyniosła gola na wagę wyrównania. Ciekawych kilkadziesiąt sekund meczu było tylko uwerturą do dalszej, bardzo emocjonującej części pierwszej połowy. Deco świetnym, penetrującym podaniem obsłużył przy bliższym słupku Luana i znów z prowadzenia cieszyli się gospodarze wspierani przez komplet publiczności w hali miejscowego OSiR-u. Zwroty sytuacji, podbramkowe spięcia, twarda i męska gra w środku pola, tym cechował się wielominutowy fragment, w którym oba zespoły miały swoje okazje. Dość wyliczyć, że M. Marek i Kamil Surmiak nie potrafili pokonać w dogodnych sytuacjach G. Okuniewskiego. Po drugiej stronie Jakub Raszkowski obił słupek bielskiej bramki, a strzał Tomasza Kriezela z niewielkiej odległości obronił B. Nawrat. Gol wisiał tak nisko tak nad parkietem, że w końcu musiał paść. Jedyną, otwartą kwestią było – dla kogo? Doczekali go „rekordziści”, po wręcz atomowym uderzeniu z kilkunastu metrów Stefana Rakićia. Remisem 2:2 zakończyła się pierwsza, atrakcyjna dla oka kibica, połowa.

Po takich emojach 20-stu minut, w kolejnych można było oczekiwać futsalowych „wodogrzmotów”. A tymczasem… spotkanie zdominowała nerwowość, wyczekiwanie, niewiele podbramkowych sytuacji, generalnie – wyraźny spadek jakości. Nikt nie chciał podjąć ryzyka, żaden z zespołów nie decydował się na odważniejszą grę w ofensywie. Jako, że i błędów w obronie unikano, niczym ognia, toteż ciekawszych momentów było, jak na lekarstwo. Niemniej odnotować należy świetne interwencje golkipera Rekordu przy uderzeniach P. Kaniewskiego i T. Kriezela z 23. minuty oraz wykreowaną przez Matheusa okazję K. Surmiaka pięć minut później. Upływający czas nie był sprzymierzeńcem żadnej ze stron, wydawało się jednak, że do gracze Constractu pomału tracą cierpliwość. Bywa, że kiedy głowa w równym stopniu dzieli swoją uwagę na parkiet i boiskowy zegar, łatwo o pomyłkę, o moment zawahania. I taki przytrafił się lubawianom w 36. minucie. Fantastycznym, kilkunastometrowym podaniem po przekątnej Matheus odszukał w polu bramkowym P. Budniaka, który strzałem z bliska ulokował piłkę w bramce. Natychmiastową reakcją trenera gospodarzy – Dawida Grubalskiego, było desygnowanie na parkiet „lotnego” golkipera. Czasu na odwrócenie losów meczu i wyniku mieli lubawianie mieli sporo, zawodziła jednak dokładność i wcześniej wspomniana cierpliwość. I pewnie ze spokojem, z opanowaną i „chłodną” głową bielszczanie sięgnęliby po trzy punkty, gdyby nie feralne zdarzenie w polu bramkowym, na 25 sekund przed końcową syreną. Czy, i który z biało-zielonych, faulował T. Kriezela, to bez znaczenia. Sędziowie w każdym razie wskazali na szósty metr. A zatem „piłka meczowa” dla Constractu... Do egzekucji rzutu karnego podszedł Luan. Uderzenie było silne, w miarę dokładne, ale intencje strzelca wybornie wyczuł B. Nawrat. Eksplozja radości w bielskim była tak głośna i w pełni uzasadniona.

„Rekordziści” pozostają zatem w grze, nadal z szansami na obronę mistrzowskiego tytułu. Na dwa tygodnie Jesus Lopez Garcia i jego podopieczni odejdą od ligowych obowiązków. Przed bielskimi futsalowcami kolejne wyzwanie – dwumecz, którego stawką będzie Puchar Polski, rywalem – a jakże – Constract Lubawa. Pierwsze ze spotkań w pierwszomajową niedzielę, o 18:00, w hali przy Startowej 13.

TP/foto: PM

 

najbliższy mecz

FUTSAL
27.11.2024 / środa / godz. 16:30
Elite Round Ligi Mistrzów
vs
MIMEL Lučenec
Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

FUTSAL
22.11.2024 / piątek / godz. 20:00/
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała
FOGO Futsal Ekstraklasa - Kolejka 12
1 : 3