Twoja forma zwyżkuje…
- Nie mnie to oceniać, ale miło słyszeć.
Niczym wino - im starszy, tym lepszy…
- Nie wydaje mi się. Mam wrażenie, że już od kilku lat moja forma bramkarska jest na dobrym i stabilnym poziomie.
A teraz o sobotnim meczu z Constractem, mocno irytował Cię słaby początek w wykonaniu kolegów z pola?
- Ostatnio każdy mecz tak zaczynamy. (śmiech) Rzeczywiście, coś w tym jest, że jakoś niespecjalnie udało nam się wejść dobrze w ten mecz. Ale jeśli zawsze ma się tak kończyć, jak z AZS-em w Wilanowie, czy w sobotę z Constractem, to niech tak zostanie.
Co było kluczem do wygranej z lubawianami?
- Odkąd byliśmy agresywniejsi w polu, kiedy zaczęliśmy grać nawet na pograniczu faulu, już lepiej to wyglądało z naszej strony. No, a potem sami wykorzystaliśmy faule rywali pod koniec pierwszej połowy. Tak strzeliliśmy gola po karnym z szóstego metra oraz przedłużonym. Już na starcie drugiej części mieliśmy chyba dwie niewykorzystane okazje. Później w idealnej sytuacji pod moją bramką nie trafił Tomek Lutecki (na zdjęciu powyżej). Ale kiedy Matheus strzelił czwartego gola byłem już spokojny o końcowy wynik.
Twoje reprezentacyjne i ligowe gole nie są pierwszyzną, tym razem błysnąłeś rajdem po skrzydle i doskonałą asystą przy bramce Kamila Surmiaka, to nowość…
- …. Czy to coś nowego? Trenujemy takie zagrania w klubie, ale jeszcze więcej czasu poświęcamy temu elementowi na zgrupowaniach reprezentacji. A w tym konkretnym przypadku dostałem piłkę, zobaczyłem sporo wolnej przestrzeni i ruszyłem! (śmiech) Dostrzegłem kątem oka Kamila ustawionego przy dalszym słupku, zdecydowałem się zagrać w jego kierunku, a co z tego wyszło – kto widział w telewizji, ten wie. W każdym razie było się z czego cieszyć.
Jak to jest być kapitanem takiej mieszanki narodowościowej oraz przy wyraźnych różnicach wiekowych w kadrze zespołu?
- Nie jest łatwo, zwłaszcza że kapitanem drużyny jestem po raz pierwszy, nigdy wcześniej nie pełniłem tej funkcji. Nawet w moim wieku trzeba się uczyć czegoś nowego. Taka moja rola – konsolidować zespół, rozmawiać, pewne rzeczy załatwiać. A czy będę dobrym kapitanem? Zobaczymy z czasem.
W piątek czeka was wyjazdowy mecz w Gliwicach, starcie na szczycie tabeli, czy mecz jak co tydzień w lidze?
- Do każdego meczu podchodzimy ze stuprocentową koncentracją. Jasne, są mecze, które bardziej elektryzują, inne mniej, ale zawsze traktujemy rywali z pełną powagą, tak jak po każdym ze spotkań chcemy dopisać sobie w tabeli kolejne punkty. A Piast? Powszechnie wiadomo, że gliwiczanie biją się w tym sezonie o najwyższe cele. Mają bardzo dobrego szkoleniowca – Orlando Duarte, od którego z pewnością mogą wiele uczyć. Jednego możemy być pewni już teraz – to będzie ciekawy mecz.
TP/foto: DB i PM